piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 7. -Och Charlotte przefarbowanie się na brąz nic nie dało i tak jesteś przysłowiową ,głupiutką blondynką....


!Uwaga rozdział zawiera sceny podchodząc pod kategorię Erotyczne ,czytasz na własną odpowiedzialność.!

Obudziły mnie pierwsze promienie słońca muskające moja twarz.Mimo że prawdopodobnie spałam tej nocy jedynie kilka godzin czułam się wypoczęta.Otwierając zaspane oczy odkryłam że nie mogę się ruszyć,a moja '"poduszka" unosi się i odpada   co sekundę w wyrównanym rytmie.Dalej leżałam w ramionach Damona przytulona do umięśnionego torsu.
-Został-pomyślałam po czym uśmiechnęłam się do samej siebie.Mimo że będę musiała cały czas udawać człowieka ,byłam szczęśliwa.
Poleżałam jeszcze chwilę w ramionach starszego Salvatore po czym wyślizgując się z uścisku na paluszkach zeszłam do kuchni.Nie miałam serca go budzić.
-Usnęłam w ubraniu-przypomniałam sobie już całkiem rozbudzona
Moje walizki ciągle stały w salonie,więc nie musiałam udawać się na górę.
Poszłam do łazienki na dole,była połączona z pokojem o lawendowych ścianach.Ciekawiło mnie do kogo należał.
Dziękowałam Bogu że zniosłam kosmetyczkę na dół po wczorajszej "relaksacyjnej kąpieli " w łazience na piętrze .

Po szybkim prysznicu zastanawiałam się w co do cholery mam się ubrać ?
Zazwyczaj z rana przebrałabym się w mój "zestaw domowy" ,czyli ogółem wygodne ciuchy nadające się tylko do leniuchowania przy dobrej książce.Jednak biorąc pod uwagę seksownego faceta na piętrze zdecydowałam się na codzienny strój.

Zaparzyłam kawy, nawet jako wampir jestem od niej wprost uzależniona.Pamiętałam że Damon zwykł pić kawę z samego rana jako człowiek.Teraz nie byłam pewna co do jego nawyków.
Bo co jak co ale przez ponad 100 lat coś mogło się zmienić prawda ?
Przypomniałam sobie o koszuli pożyczonej mi przez bruneta,prawdopodobnie leżała w suszarce.
Postanowiłam wyprasować ją i oddać starszemu Salvatore,w końcu tak jak ja zasnął tej nocy w ubraniu.


Obudziłem się samotnie.Słyszałem jak blondynka krząta się po kuchni nucąc coś pod nosem.
Niezwłocznie udałem się wampirzym tempem w tamtym kierunku.
Stała do mnie tyłem,w obcasach była o wiele wyższa niż zazwyczaj jednak nawet dodając sobie centymetrów sięgała mi jedynie do nosa.
Objąłem  ją od tyłu w pasie 
-Dzień dobry księżniczko-wyszeptałem jej do ucha.
-Dzień dobry-odpowiedziała z uśmiechem po czym pocałowała mnie w policzek.
Jeszcze nigdy nie zostałem obdarowany przez nią tym gestem.
Wydawało mi się czy zaczęliśmy funkcjonować jak w  miarę normalna para ?
Jak ja i Andie ?
Szczerze gdyby była inną dziewczyną pewnie jeszcze dziś rozerwałbym jej gardło.
Nie pozwalając sobie na żaden związek.
Ale coś w niej sprawiło że nie chciałem żadnej innej.
-Wyprasowałam Ci koszulę -powiedziała podając mi kubek kawy-Wybacz nie mam pojęcia czy lubisz kawę ale postanowiłam że nie dowiem się puki nie sprawdzę-mrugnęła do mnie z zadziornym uśmiechem
-Uwielbiam-stwierdziłem całując jej szyje ,byłem głodny jednak nie miałem zamiaru psuć jej dobrego humoru.Zwłaszcza teraz gdy odchylała głowę z rozkoszy-Masz dobry humor -wyszeptałem całując płatek jej ucha
-Czuje się dobre-powiedziała,oderwałem usta od dziewczyny by popatrzeć jej w oczy-Po raz pierwszy od dawna,mam ochotę na dzień bez zmartwień-Wzruszyła ramionami po czym stanęła na palcach by sięgnąć moich ust  by musnąć je delikatnie swoimi .
-Dodatkowo-dodała-Moi przyjaciele przyjeżdżają po południu -znów uśmiech,szczery i zarezerwowany dla mnie.
-Wspólna kąpiel?-zapytałem mimo że byłem niemal pewny że odmówi
-Pod warunkiem że Ty przygotujesz-mrugnęła do mnie,po czym pewnym krokiem udała się do salonu


Charlotte czyli wysoka brunetka o brązowych oczach i zapierającej dech w piersiach urodzie była najlepszą przyjaciółką Elizy od ....wieków!
Dziewczyny poznały się jeszcze za "czasów człowieczeństwa" ,po przemianie ich przyjaźni nie rozpadła się lecz wzmocniła i przybrała na sile. 
Gdy brunetka odebrała telefon od przyjaciółki  zmartwiła się nie na żarty,od razu zarezerwowała bilety  lotnicze i zaczęła "wielkie pakowanie".
-Gdy to wszytko się skończy -myślała-Ja i E pójdziemy na ogromnie światowe zakupy-postanowiła wpatrując się w małe samolotowe okienko.
"Światowe zakupy" wampirzyc  polegały na zaliczeniu w tydzień kilku krajów i kilkudziesięciu najlepszych sklepów.
 Mimo że dziewczyny były jak ogień i woda ,już dawno temu stały się niemal siostrami.
Wysoka Char oraz  niska Elizabeth szybko stawały się popularne gdziekolwiek by nie zamieszkiwały.Obie szczupłe,piękne i miłe.Gwiazdy każdego przyjęcia.
Do puki jedna z nich nie wyjeżdżała  na tzw "misje". Zazwyczaj nie widywały się przez ten okres.
Jednak teraz będzie inaczej,tym razem Eli potrzebuje pomocy Char.A ona  nie ma zamiaru jej zawieść.

Markus....Markus to zupełnie inna historia.
Eli przyjaźniła się z nim w dzieciństwie.Gdy osiągnęli wiek 14 lat ich drogi się rozeszły.
Markus przeprowadził się do innego miasta gdyż jego siostra Margaret wychodziła za mąż za bogatego dziedzica,który upierał się by rodzina panny młodej zamieszkała w jego rodzinnym pałacu.
Ich następne spotkanie było dość nieoczekiwane.
Oboje czekali za przyjaciółkę,każde z nich tego wieczoru miało poznać "tajemniczą osobę",którą owa przyjaciółka miała przyprowadzić.
Przyjaciółką obojga okazała się Charlotte  ,Markus miał poznać El a El Markusa.
Widok miny Char gdy okazało się że M i E znają się z dawnych czasów był po prostu bezcenny.
A było to w roku 1960.
Od tamtego wieczoru stali się przyjaciółmi ,trójka wampirów która nie spodziewała się
co będzie robić dwa lata później.



A dokładniej dwa lata i cztery miesiące później,gdy  przyjaciołom złożono propozycje.
Mieli dołączyć  do obrońców ciemności .


-Pacan jak zwykle się spóźnia- mruczała pod nosem Char siedząc w lotniskowej kafeterii.
-Ten pacan Cię słyszy-rozległ się znajomy głos za plecami brunetki na stołku koło niej siedział Markus.
-Marcus pacanie jak dobrze Cię widzieć-przytulili się

-Och Charlotte przefarbowanie się na brąz nic nie dało i tak jesteś przysłowiową  ,głupiutką  blondynką-ucałował przyjaciółkę w policzek.Po czym oboje wybuchli serdecznym śmiechem.
Obrażenia się na wejściu było już tradycją trójki przyjaciół ,jednak teraz musiało się bez El.
Przynajmniej na razie
-Ciekawe czy odważysz się powiedzieć tak do Eliz cwaniaczku-zaśmiała się wampirzyca
-Jeszcze życie mi miłe-uśmiechnął się Markus
-Boże jak dawno się nie widzieliśmy-stwierdziła Char
-Wieki -zawtórował wampir.
-Ile.... dwa dni ? -zaśmiała się  brązowooka
-Trzy,trzy dni potwornej męki bez Ciebie i El -westchnął teatralnie łapiąc się za serce.
Po czym po raz kolejny tego dnia wybuchli śmiechem.
-Co dała Ci czarownica ?-zapytała Char gdy szli do wyjścia-No wiesz co zaczarowała żebyś mógł udawać człowieka.
Markus wskazał czarny sygnet znajdujący się na prawej dłoni chłopaka ,tuż obok na następnym palcu prezentował się drugi z niebieskim oczkiem.
-A Tobie?-Przyjaciel był równie ciekawy
Charlotte wskazała bransoletkę na lewej dłoni.
Popatrzyli na siebie z wątpliwościami wypisanymi na twarzy.
Udawanie człowieka przed innymi z wampirzej rasy może wcale nie być tak łatwe jak im się wydaje....

W łaziec paliły się jedynie świece,cała wanna wody pokrytej pianą aż prosiła się by do niej wejść.
Jednak w owym pomieszczeniu nikogo nie było.
Eliz szła na oślep przez salon prowadzona za rękę przez Damona.Ten jednak nie był na tyle cierpliwy aby poczekać aż blondynka samodzielnie  prowadzona przez niego dotrze na piętro więc ,wniósł ją  po schodach  by następnie postawić ją w łazience bez większego problemu .
-Damonie mogę już zdjąć tą przeklętą opaskę- zapytała zniecierpliwiona blondynka.
-No cóż..miałem zamiar Cię rozebrać ale jeśli sama chcesz się męczyć to proszę bardzo -odpowiedział zadziorne wampir całują dziewczynę w nos jednocześnie zdejmując opaskę z oczu dziewczyny.
-Haha bardzo...-dziewczyna rozejrzała się po łazience ,zaparło jej dech w piersiach-śmieszne-dokończyła nie wierząc własnym oczom.Z zwykłego pomieszczenia z wanną i toaletą, pokój zmieniła się w klimatyczną krainę pachnącą świeczkami i dopiero rozlanym do kieliszków winem.
-No cóż mówiłaś że jeśli wszystko przygotuje-stanął za nią,szepcząc do ucha-To weźmiemy kąpiel więc...?-Nie musiała się odwracać by wiedzieć że na twarzy ma swój firmowy łobuzerski uśmiech .
 Scena podchodząca pod kategorie  Erotyczna czytasz na własną odpowiedzialność

-Jest pięknie-pochwaliła,zaczarowana nastrojem.Pocałowała wampira krótko w usta po czym ruchem ręki kazała mu się odwrócić.
 Brunet jedynie przewrócił oczami ,odwracając się posłusznie.
Zdenerwowane lekko Elizabeth rozbierała się powoli.Pośpiesznie jednak ułożyła w kostkę spodnie i bluzkę ,obok kładąc  buty.Potrzebowała chwili aby zebrać się w sobie, po czym zdjęła koronkowe majtki a następnie stanik  i w zawrotnym tempie weszłam do wanny obejmując rękami kolana.


Oczywiście przez te 184 lata nie byłam święta,lubię czuć się seksowna, kusząc  niewinnych facetów  jednak przy Damonie....jego opinia, to czy mu się spodobam,mimo że to może płytko zabrzmi była dla mnie bardzo ważna.To jemu chce się podobać ,nie obchodziły  mnie już słowa innych mężczyzn.Nawet jeśli miło mi gdy ktoś na ulicy  oglądnie się za moją osobą.To właśnie dla Damona chce być piękna.Ale czy jestem....?W jednaj chwili wyparowała ze mnie cała pewność  siebie w obawie przed oceną tego jednego mężczyzny
-Już mogę księżniczko?-zapytał  znienacka
-Tak-starałam się mówić pewnym głosem,ale raczej nie wyszło.
-Wiesz że jeśli nie chcesz bym Cię widział mogę wyjść prawda ?-zapytał miękko nie odwracając się-Masz prawo zmieniać zdanie piękna-oznajmił czekają na odpowiedz
-Choć już do mnie-wyjąkałam,chciałam go mieć przy sobie.
Odwrócił się,po czym  powoli ruszył w moją stronę 

Usiadł w dosyć obszernej wannie przede mną,odsunął delikatnie moje ręce od kolan pokazując że duża ilość piany zasłania wszystko co powinna.Uśmiechałam się nieśmiało,nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam nieśmiała.

Podał mi kieliszek wina,tego mi było trzeba.
Leżeliśmy rozmawiając , po pewnym czasie wstyd minął.
Oparłam się o umięśnioną klatkę Damona gdy on gładził dłońmi mój korpus,przejeżdżał palcami od policzka przez obojczyk,zsuwając się po nagim ramieniu by objąć mnie w tali.
Czułam jak wodzi dłońmi po całym moim ciele,  przechodziły mnie przyjemne dreszcze gdy całował mój kark.
-Jesteś piękna księżniczko -wyszeptał mi do ucha składając pocałunki na mojej  szyi.
-Damonie ....?-zapytałam -Wpatrując się w kieliszek wina-Czy....jesteś głodny?-odwróciłam głowę tak alby patrzeć mu w  oczy
-Ja....nie mam zamiaru do niczego Cię zmuszać Bello- odpowiedział  poważnym tonem, gładząc mnie po policzku
-Wiem -odpowiedziałam,po czym odwróciłam się twarzą do niego,posadził mnie sobie na kolanach.Odchyliłam szyje,odgarnął z niej włosy.
-Księżniczko...-wyszeptał-Spróbujemy w inny sposób,dobrze?-pocałował mnie w czubek głowy by następnie przegryźć skórę znajdującą na na jego dłoni
-Zacznij pić wtedy gdy ja, w porządku ?-pokiwałam głową,przygryzł skórę  po raz kolejny by rana się nie zasklepiła.
Pocałował mnie kilkakrotnie w szyje by następnie wbić w nią ostre kły ,a ja niczym na zawołanie zaczęłam pić słodką ciecz spływającą z jego lewej ręki ,prawą przyciskał do moich pleców.
.Była słodka i niesamowita ,mimo że miałam już krew starszego Salvatore w ustach  teraz  smakowała inaczej.
Przy dzieleniu się  zawsze smakuje lepiej , odurza niczym afrodyzjak.Wszystko działo się szybko,czułam się tak dobrze pijąc życiodajny napój.Miliony uczuć mieszały się z słodkim smakiem krwi doprowadzając mnie na granice obłędu.Wampir gryzący mnie w szyje nie sprawiał mi ból a niesamowitą przyjemność,czułam jak z każdym jego łykiem unoszę się niczym na skrzydłach.Opisanie tego uczucia jest cholernie trudne,powiedziałabym że znajduje się na równi z niesamowitym wampirzym seksem ,odczucia i adrenalina są podobne.Dlatego wampiry w   związkach dzielą się krwią podczas seksu,myślę że po czym takim dobry humor nie znika przynajmniej przez tydzień  .


Wspaniałe odurzenie którego doznaliśmy nie minęło nawet gdy  oderwaliśmy się od siebie
-To było....-nie mogłam wydusić słowa,czułam się zmęczona i jednocześnie pełna energii,osunęłam się w ramionach bruneta.
-Hej-złapał mnie mocno zamykając w silnym uścisku,czułam się jak pijana a nawet nie ma jeszcze jedenastej !!
-Czuje się jak wstawiona-wymamrotałam,byłam prawie pewna że On czuje się równie odurzony jak ja,jednak szybciej "trzeźwieje".
-Głupi naszyjnik-stwierdziłam w myślach bowiem tłumił on zdolność pozwalające na szybką regeneracje po odurzeniu-Głupi wzrost-pomyślałam następnie,z powodu mojego wzrostu "Calineczki"potrzebowałam mniej alkoholu,lub w tym wypadku afrodyzjaku żeby się upić.Mimo to zawsze miała mocną głowę.
Jeszcze raz przeklinałam na naszyjnik,dopiero po kilku minutach usłyszałam że Damon cały czas do mnie mówi.
-Księżniczko.... -szeptał -Ej moja  mała  Calineczko odlatujesz mi-uśmiechnął się odgarniając niesforne blond kosmyki z mojego czoła.
-Też przed chwilą pomyślałam o Calineczce -szeptałam do niego nieprzytomnie
 -Wiem mała,wymamrotałaś mi to -pocałował mnie w czoło-Wstajemy ? - zapytał cały czas trzymając mnie w ramionach
-Nie -zaprotestowałam wtulając się bardziej w ciało bruneta ,było jej tak dobrze-Nie puszczaj mnie,chce Cię blisko -wymruczałam
-W porządku-zgodził się wampir biorąc mnie pod rękę by chwycić ręcznik i wytrzeć zarówno mnie jak i siebie.
Nie protestowałam , nie chciałam by przestawał.
Jednym z białych ręczników owinął zwinnie  wokół mojego ciała ,drugi zawiązał sobie w pasie.
Cały czas był blisko.
Chwycił mnie i w mgnieniu oka znaleźliśmy się na moim łóżku,przytuleni oraz owinięci puchową kołdrą.
-Mówiłem że nie puszczę-wyszeptał całując mnie namiętnie,nie pozostałam mu dłużna.
Przygniótł mnie swoim ciałem do materaca by pogłębić pocałunek.
I właśnie wtedy rozległ się dzwonek mojego telefonu.
Musiałam odebrać,Char nie dała by mi spokoju.
-Halo?-starałam się mówić normalnie,
-Będziemy za 10 minut papatki-odezwała się brunetka po czym odłożyła słuchawkę.
-O co mogło jej chodzić? -zastanawiałam się nieprzytomnie
I nagle mnie oświeciło,spojrzała pośpiesznie na zegar dochodziła 12 !!
W jednej chwili niemal całkowicie wytrzeźwiałam. 
Zaraz południe Char i Markus będą za 10 minut!!
-O Boże o Boże o Boże -chwyciłam się za głowę.
-Hej co jest ?-Damon złapał mnie za ramiona tuląc od tyłu
-Moi przyjaciele właśnie dojeżdżają ,będą za 10 minut -wyśniłam-A ja leże w samym ręczniku-dodałam zdając sobie sprawę z powagi sytuacji.To moi przyjaciele,jednak im mniej wiedzą o moim związku z Damonem tym dla nich lepiej.Już i tak pomagają mi w ochronię,okłamałam ich mówiąc że chce się skupić na braciach.Nie mają pojęcia o tym co czuje do ....znaczy o zauroczeniu,nie mają pojęcia o zauroczeniu.
Podniosłam się pośpiesznie z łóżka przytrzymując ręcznik.
-Pomogę Ci -pocieszył mnie wampir-W co się ubierasz?-zapytał widząc mój pośpiech
Wykazałam szybko ręką ubrania oraz czystą bielizna lezące na komodzie,dziękowałam sobie w myślach za to że nie zdjęłam biżuterii biorą kąpiel. Zaoszczędziło mi to czas.Szybko przejechałam szczoteczką od tuszu po rzęsach poprawiając makijaż.
Odwróciłam się w stronę komody,mojej przygotowanej  bielizny ani sukienki  nie było.Spoczywały w rękach Damona.
-Pomóc?-zapytał-Obiecuje uwinąć się w 10 sekund -znów ten uśmiech.
Zamknęłam oczy.W pokoju było ciemno,wszystkie okna były zasłonięte.
Poczułam jak wampir ściąga ze mnie ręcznik i w wampirzym tempie ubiera mnie.Mimo szybkości w jakiej się poruszał jego dotyk był subtelny i delikatny.
-Już-wyszeptał,gdy otworzyłam oczy stał nie wyobrażalnie blisko.Pochylił się lekko,nasze nosy stykały się ze sobą.
-Dziękuje-wydukałam,patrząc mu w oczy -Musimy posprzątać łazienkę i zejść na dół-wyszeptałam wpatrzona w jego błękitne tenczówki
-Mhm-zgodził się,jednak żadne z nas nie poruszyło się nawet o centymetr.Mogłabym zostać w tym miejscu na zawsze,trwając w tej chwili razem z nim.Ale musieliśmy iść.
Stanęłam na palcach i pocałowałam go lekko,po czym poszłam do łazienki by wypuścić wodę z wanny i zgasić świeczki.
Gdy wróciłam do pokoju Salvatore był już ubrany,miał na sobie wyprasowaną przeze mnie koszule i
czyste spodnie.
-Ja Ty ?-zapytałam oszołomiona
-Skoczyłam do domu gdy byłaś w łazience-odrzekł beznamiętnie zmierzając w moją stronę.

Mieliśmy jeszcze 5 minut do przyjazdu Char i Markusa.
Zeszliśmy na dół by spokojnie usiąść na kanapie.
-Widzisz a Ty się bałaś że nie zdążymy-uśmiechnął się Damon 
-Nie wszycy posiadają wampirzą szybkość cwaniaku-odpowiedziałam ze śmiechem.
-Lub nie możemy jej używać przy innych-dopowiedziałam w myślach,robienie wszystkiego w "człowieczym" tempie było potwornie uciążliwe.
-Damonie ?-zapytałam opierając się wygodnie-Czy Ty.... ? Kim właściwie dla Ciebie jestem?-czułam że muszę zapytać.
-Nie chce być tylko twoją zabawką,i czuje że nie jestem-dodałam-Ale właściwie to nie mam pojęcia co myśleć,pamiętam jak zaatakowałeś mnie gdy próbowałam uciec i ....-tłumaczyłam
 Popatrzył na mnie kiwając głową zanim odpowiedział.
-Choć tu do mnie-odezwał się wyciągając ręce,posłusznie przysunełam się by chwile później leżeć w jego ramionach.
-Nie jesteś zabawką-wyszeptał-Przepraszam że Cię zauroczyłem,nie sądziłem że zniesiesz mnie takim jakim na prawdę jestem a początkowo potrzebowałem Cię jako przykrywki przyznaje -mówił dalej
-Ale nie chce żebyś była ze mną bo musisz-ciągnął-Więc ....powiedz tylko słowo a znikne z towjego życia-szepnął pewnie
-Nie,nie chce żebyś znikał-wtuliłam się w niego mocniej-Wiem że inni znają Cię od drugiej strony...-dodałam
-Tak,nie miałbym nic przeciwko gdybyś zostawiła obraz mnie jako "dobrego wampira"  dla siebie-powiedział po chwili-No wiesz mój image* nie może ucierpieć -dodał obdarzając mnie swoim firmowym uśmieszkiem
-Dupek-prychnęłam uśmiechając się 
-Poprawka twój dupek-mrugnął do mnie i pocałował mnie namiętnie-Twoi przyjaciele chyba idą-powiedział odrywając usta od moich
-Ulatniasz się ?-zapytałam kpiarsko
-Wręcz przeciwnie-chwycił mnie za rękę i poprowadził w stronę drzwi-Chętnie zostaną-oznajmił odwracając mnie ku sobie.
Westchnęłam
-W porządku-oznajmiłam-Ale jedna aluzja odnośnie seksu a przysięgam że Cię zabiję-pogroziłam palcem
-Mam wrażenie że znasz mnie lepiej niż ja sam-pogłaskał mnie po policzku lekko całując.
I właśnie wtedy odezwał się dzwonek do drzwi.

Image-czyt.Imicz -Wizerunek

Przeprasza jeśli kogoś rażą takie sceny jak ta pojawiająca się tutaj (mimo ze była w miarę grzeczna ;) ) jednak nie chciałam aby całe opowiadanie było grzeczne i cukierkowe,bo po porostu było by nudno.I całość wiele by straciła ,przynajmniej moim zdaniem ;)

Czytanie=Komentowanie

2 komentarze:

  1. Fajne bardzo <3
    Czekam na dalszą część ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co jest najgorsze w twoim opowiadaniu? To, że trzeba czekać na rozdziały. Krótko bo krótko, ale ten czas strasznie się dłuży. Osoba taka jak ja - potrafiąca przeczytać książkę w jeden dzień, wchłania taki fragmencik w minutę. Czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń