wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 6.Rozmawiał ze mną normalnie,nie jak z przekąską czy zauroczoną zabawką.

Po krótkiej rozmowie telefonicznej ,nareszcie mogłam odetchnąć z ulgą.
Rzuciłam się  na łózko przymykając oczy.
-Boże kiedy to wszytko się tak skomplikowało?-westchnęłam
Ludzie którzy obecnie zbierają informacje na temat obserwowanych oraz chronionych przeze mnie osób będą tu tylko 4 dni.
Przez ten czas to oni "odwalają"moją przyszłą robotę.
Miałam 5 dni na zakwaterowanie się ,w tym czasie  nie muszę się  martwić o moich ''podopiecznych" Jednak nic nie trwa wiecznie,agenci wyjadą za równe 4dni  i wszytko spadnie na moje barki.
Dlatego właśnie zadzwoniłam po Markusa i Charlotte.
Kiedy ja będę grać zauroczoną dziewczynę,będę mogła mieć oko na braci.
Char zajmie się Caroline i Bonnie a Markus Mattem i Marco.
W razie potrzeby wezwą mnie.
Powinni dojechać do Mystic jutro popołudni.

Spojrzałam na wyświetlacz telefonu.
Zostały mi 4 godziny do wieczora.
Siedząc w wannie rozkoszowałam się krwią przelaną do kieliszka przeznaczonego na wino.
Za dwa tygodnie rozpocznie się rok szkolny.
-Może namówię M i C żeby zapisali się ze mną?-zastanawiałam się, mimo że na samo wspomnienie szkoły westchnęłam ciężko-Wyobrażacie sobie iść do liceum po raz 24 ?Macie pojęcie  jak nudne potrafi to być-zamoczyłam głowę w wodzie na samo wspomnienie tych samych nudnych wykładów.
,
Po zrobieniu makijażu i przebraniu w świeże ciuchy *,czułam się o niebo lepiej.
Zeszłam na dół aby umyć kieliszek po krwi po czym wróciłam na piętro.
Nie miałam pojęcie kiedy mam iść do Damona.
Stwierdził że "spotkamy się wieczorem" oczywiście nie określi gdzie i kiedy a ja coraz bardziej denerwowałam się odgrywaniem swojej roli.
Po raz drugi tego dnia rzuciłam się na miękkie łóżko.
Podniosłam się po czym włączyłam wierzę stojącą na białej nocnej szafce by po chwili usłyszeć wstęp jednej z moich ulubionych piosenek. 
Wsłuchawszy się w głos wokalisty czułam jak ogarnia mnie spokój.
Do momentu gdy  nagły powiew wiatru na mojej skórze przerwał chwile relaksu i zastąpił spokój niepokojem.
Odwróciłam się na bok w kierunku źródła chłodu
-Boo-usłyszałam tuż przed moją twarzą,koło mnie leżał Damon.
 
Prawdopodobnie wszedł przez okno w mojej sypialni.
-Witaj piękna-uśmiechnął się z nutką arogancji-Ktoś tu nie podpisał jeszcze umowy-stwierdził bawiąc się kosmykiem moich włosów.
-Jakiej umowy ?-zmarszczyłam nos udając zdziwienie
-Nie potrzebowałem zaproszenia-wzruszył ramionami zakładając niechciany kamyk moich włosów za ucho.
-Zaproszenia..-powtórzyłam wolno oczekując wyjaśnień.
-Osoby mieszkające przed tobą w domu nie żyją-stwierdził obojętnie odwracając się na plecy po czym chwycił misia leżącego pod poduszką.Nie należał on do mnie -Dopóki nie podpiszesz umowy każdy wampir może wejść do twojego domu..
-Bo formalnie ten dom nie należy do nikogo-dokończyłam robiąc minę w stylu "łączy wątki" ,po czym wstałam przechodząc się po pokoju.Wodził za mną wzrokiem.
-Yap- zgodził się


Stałam przed nim.
-Czy jest...-wahałam się-coś jeszcze co powinnam wiedzieć o no wiesz..-odwróciłam wzrok.
-Wampirach-dokończył "udając" straszną minę po czym uśmiechając się- Spokojnie ,nie zabije Cię przecież jeśli to powiesz-żartowała,wzdrygnęłam się jak na "człowieka" przystało.
-Palimy  się na słońcu,pijemy ludzką krew a krzyże,czosnek i święcona woda to kit-podsumował szybko
-Ale Ty ,Ty nie palisz się na słońcu..-wyjąkałam
-Mam pierścień który mnie chroni-wyjaśnił bawiąc się misiem.
Odruchowo musnęłam  kciukiem mój pierścionek  ,mimo niebieskiego oczka  wyglądał jak zwyczajna biżuteria więc nie przyciągał on uwagi wampira.
-A teraz-powiedział wstając z łóżka w wampirzym tempie-Choć tu do mnie-chwycił mnie za ręce by chwilę później położyć się na mnie.
Zaczął całować  mnie po szyi.
-Ugryziesz mnie ?-zapytałam ze strachem
-Boisz się mnie ?-popatrzył mi w oczy
-Nie boje się Ciebie,nie pozwoliłeś mi-stwierdziłam-Boje się że mnie ugryziesz-przyznałam odwracając wzrok.

Mimo że zauroczyłem blondynkę dla zabawy ,podobnie jak Caroline czy Andie,nie chciałem by się mnie obawiała.
Zrobiła na mnie wrażenie gdy poznałem ją w barze.Po pożegnaniu z Elizabeth i wyłączeniu uczuć nie bardzo obchodziło mnie co robię.Pragnąłem by zachowywała się przy mnie naturalnie,bez strachu przed atakiem z mojej strony.
-Popatrz na mnie- prosiłem ,spojrzała-Nie ugryzę Cię już z zaskoczenia dobre?-powiedziałem gładząc jej policzek
-Będę się żywił raz w ciągu dnia,uprzedzę Cię zanim  to nastąpi-zapewniłem,mimo że ten układ pewnie i tak był dla niej straszny
-W porządku-przełknęła ślinę ze strachem-Czy Ty musisz się mną....?-wyjąkała
Nie jestem dobry,lubię być wampirem i w pełni to wykorzystywać .
Jednak  zauroczyłem ją nie bez powodu.
Mogę być przy niej sobą,nikomu nic nie powie jeśli będę chciał by o czymś zapomniała po prostu ją zmuszę.Jest pod moją kontrolą.Poza tym rada ma nowy plan.
-Rada założycieli w której zresztą jestem obserwuje teraz obywateli,jeśli zauważą rany na szyi kogokolwiek z miasta zaczną polowanie-tłumaczyłem-Nie mogę pozwolić sobie na karmienie wszystkich ofiar moją krwią,istnieje za duże ryzyko-dokończyłem
-Ryzyko....?-czekała na wyjaśnienia.
-Kiedy podaje wampirzą krew ludziom istnieje szansa że zginą mając ją w organizmie-mówiłem gładząc ją po obojczyku-A plus B daje nowego wampira-wzruszyłem ramionkami,zacząłem całować ją po linii szczęki.Odchyliła głowę,podobało jej się .

Leżeliśmy na łóżku,wytłumaczył mi jak dochodzi do przemiany w wampira.
Rozmawiał ze mną normalnie,nie jak z przekąską czy zauroczoną zabawką.
-Damonie....?-odezwałam się przerywając chwilę ciszy
-Tak?-spytał
-Znałeś ludzi zamieszkujących ten dom...?-byłam ciekawa skąd wie że poprzedni właściciele nie żyją.
-Owszem-przyznał nieruchomiejąc,czułam się jakbym przebiła go kołkiem .
-Przepraszam,chyba nie powinna była pytać-odsunęłam się od niego kawałek.Gdyby ktoś poruszył jeden z "tych" tematów o których nigdy nie chce sobie przypominać chciałbym być jak najdalej od tej osoby.
Nie czekałam aż sam mnie odepchnie,po prostu podkuliłam nogi i odwróciłam się tyłem do niego.
Byłam pewna że dzisiejszej nocy już nie zamienimy ani słowa.
Moja pewność zniknęła jednak w chwili kiedy poczułam otaczające mnie ramiona.
Damon nie był gościem leżącym z kobietą "na łyżeczkę", już nie.
Więc czemu leżał ze mną w ten sposób szepcząc mi do ucha...?

Znieruchomiałem gdy zadała pytanie.Przeprosiła cichym głosem po czym odsuneła się.
Chwilę później leżała  na prawym boku tyłem do mnie podkulając nogi ,nie czułem żalu ani złości.Nie winiłem jej o to że zapytała.Przysunąłem się do niebieskookiej otaczając jej drobne ciało ramionami.
-Przed tobą-szeptałem-Mieszkała tu z pozoru zwykła rodzina-stwierdziłem że powiem jej prawdę.
Nie  muszę nic przed nią ukrywać.To właśnie było jednym z powodów dla których zauroczyłem Barbie,Andie  a teraz Belle.No cóż przyznaje że z Barbie nie wyszło do końca bo odzyskała wspomnienia po przeminie ale do trzech razy sztuka.
Blondynka odwróciła się do mnie przodem,nie puściłem jej nawet na sekundę.Jedynie rozluźniłem  uścisk  by mogła spojrzeć mi w oczy.
-Nie musisz mówić jeśli....-wyszeptała,nie pozwoliłem jej dokończyć.Uciszyłem ją pocałunkiem w głowę.Zazwyczaj nie okazuje czułości moim "zauroczonym dziewczyną" jednak z Bellą było inaczej.
Było w niej coś takiego.. może to przez  podobieństwo do starej przyjaciółki ? Nie wiem....po porostu nie chciałem jej krzywdzić.
Była jak..Elizabeth.Chciałem żeby była dla mnie kimś takim jak Eli.
-Rodzice Jeremiego i Eleny zginęli,samochód  wpadł w poślizg przez co zjechał  z mostu do wody -opowiadałem-Stefan ,mój brat uratował dziewczynę,poznałem ją jeszcze kilka minut  przed wypadkiem-mówiłem dalej












-Ona wiedziała prawda...?-zapytała wtulając się w mnie-Że jesteście..-nie dokończyła.
-Tak,wiedziała-przyznałem-Stefan powiedział jej kiedy byli razem-opowiadałem.
Leżeliśmy tak dłuższy czas,opowiedziałem jej wszystko o Elenie ,o sobowtórach, jej pochodzeniu czy związku z moim braciszkiem



 Nawet o  tym co czułem do dziewczyny.
 Dowiedziała się  niemal wszystkiego na temat szatynki.
Ulżyło mi ,gdy dziewczyna nie oceniła mnie. Nie przestraszyła się kiedy mówiłem o przelewaniu krwi w mieście czy zabiciu Jera .

Zauroczyłem ją aby się nie bała mnie jako wampira,by nikomu nie zdradziła mojej tajemnicy. Jednak miała prawo mnie wyzwać,przekląć czy ocenić.Mimo wolnej woli ,nie zrobiła tego.Nie odsuneła się ode mnie ,wręcz przeciwnie wtulała się w moją klatkę
piersiową słuchając uważnie .Byłem jej za to wdzięczny.
 Moja opowieść skończyła się na śmierci Eleny ,a dokładniej na momencie kiedy znalazłem i przeniosłem jej martwe ciało do domu gdzie spłonęły kiedys czarownicę  w nadziej że duchy  jej pomogą.
Było jednak za późno.
 Historia Eleny posuszyła mnie.Wyobraziłam sobie cierpienie Damona gdy znalazł ciało dziewczyny którą kochał z rozerwanym gardłem .Przytuliłam się do niego mocniej.
Wiedziałam że  przy nim jestem  bezpieczna.
W tym momencie  czułam się jak wtedy na polanie ponad sto lat temu.
Jak Elizabeth i Damon,najlepsi przyjaciele....a może raczej coś więcej niż przyjaciele ?
Jednak to nie było to samo.
Ja byłam "Bellą,zwykłą zauroczoną laską" a on Damonem "wampirem który potrzebował krwi."
Jednak teraz nie obchodziło mnie zupełne nic poza mężczyzną który trzyma mnie w ramionach.
Gdzieś w głębi serca miałam nadzieje że jednak mu na mnie trochę zależy.
Na Belli nie Elizabeth.

-Damonie?-odezwałam się pierwszy raz od dłuższego czasu-Skoro Elena była sobowtórem Katharine to kim była dla Ciebie i Stefana Kath ? Skoro wróciła do miasta dla was,musiało jej zależeć-stwierdziłam ,podnosząc głowę aby spojrzeć mu w oczy.
-Opowiem Ci kiedy indziej dobrze?-powiedział muskając mój policzek.Pokiwałam głową w ramach zgody po czym znów ułożyłam się  na torsie mężczyzny.
-Zaraz zacznie świtać-stwierdził Salvatore-Nie jesteś zmęczona ?-zapytał
-Trochę-przyznałam-A Ty ?- rysowałam kółka palcem na  brzuchu wampira.
-Ja jestem wampirem głuptasie-rozbawiłam go-Nie musimy spać tyle co ludzie-z tonu jego głosu wywnioskowałam że podoba mu się ta wampirza cecha.
Nie mam pojęcia jak on to robi,ale ja mimo  ponad setki na karku i doświadczenia w byciu wampirem czułam się   tego wieczoru wykończona  i śpiąca bardziej niż nie jeden człowiek.
-Jeśli pójdę spać to kiedy się obudzę Ciebie już nie będzie?-było to bardziej stwierdzenie niż pytanie.
-Żeby się przekonać musisz najpierw usnąć-stwierdził z uśmiechem.
Więc usnęłam,w jego ramionach z nadzieją że zostanie ze mną. 

Po kilku minutach Damon zamykając oczy wsłuchał się w z równy oddech blondynki.
Wspomnienia nie dawały mu jednak spokoju gdyż ostatnią osobą która przytulała się do niego w ten sposób na tym łóżku,była Elena.






*Pogrubienie słowa oznacza zawarty link.*
Czytanie=Komentowanie :) :)


5 komentarzy:

  1. Ja osobiście uwielbiam Damona! Czasem wkurza mnie jego charakter, ale i tak ma w sobie "to coś" co niesamowicie mnie przyciaga.
    http://nutellaax.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Damon jest najlepszy, to w jaki sposób traktował Elenę, a teraz Bellę <3
    czekam na dalszą część ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje! Właśnie zostałaś nominowana do Liebster Blog Award!
    Więcej informacji w tym poście :)
    http://myliveomomom.blogspot.com/2014/08/liebster-blog-award-nominacja.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww *,* Damon taki uroczy. Ja tam już wiem, że czuje coś do Belli, nie tylko ze względu na Elizabeth. Szkoda tylko, że gdy pozna prawdę, będzie bolało go serduszko ;c Dalizabeth przypomina mi Stexi - hmm i to bardzo ;)

    http://messedupworldxoxo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń