wtorek, 7 października 2014

Rozdział 9 -Och gdzieś w głębi mojej udręczonej duszy wierze że jesteś czymś więcej nie tylko królem rozdroży...

Nowy Jork 
2010

Want you to make me feel like I'm the only girl in the world
Like I'm the only one that you'll ever love
Like I'm the only one who knows your heart
Only girl in the world...


 Na sali środku ogromnej sali niska blondynka zatracała się w tańcu.
Już na pierwszy rzut oka można było śmiało stwierdzić że Elizabeth tańczy nie tylko ciałem ale i duszą.Cała negatywna energia ,wszystkie emocje które zaczęły ją dzisiaj przytłaczać powoli zacierały się zastępowane wysiłkiem i skupieniem dziewczyny.

Wampirzyca upadła ciężko na kolana,po kilku godzinach tańca bez nawet minuty przerwy była wykończona.Wiedziała jednak że za kilka sekund  jej ciało zregeneruje się.
Za każdy razem gdy czuła że nie daje sobie rady,gubi się w tak wielkim świecie,zaczynała tańczyć.
Było tak niema od zawsze,i mimo że przeżyła już ponad sto lat..to się nie zmieniło.

Taniec to ucieczka.
 Zawsze była..

Mystic Falls 
Obecnie

Dan i Charlotte właśnie wyszli,rzekomy kuzyn bruneta czyli zauroczony wcześniej przechodzień  przyjechał po nich.Przyjaciele postanowili wynająć pokoje w jednym z  nieliczonych pensjonatów znajdujących się w miasteczku.Daniel  i Char odrzucili propozycje  Elizabeth która upierała się że powinni zostać u niej tłumacząc że "już dawno wynajęli pokoje" .W rzeczywistości jednak niebieskooka wiedziała że to zwykły pretekst zapewniający jej i Damonowi prywatność.Przyjaciółki postanowiły przełożyć  "ploteczki" na jutro.Trója przyjaciół oraz brunet umówili się  jutro w kawiarni  .Udawali przed Damonem brak sił po męczącej podróży i wyszli żegnając się .

Wampir całując delikatnie "Belle" opuścił mieszkanie.
Blondynka została sama..lecz nie na długo.
Chwilę później ktoś energiczne pukał w drzwi dziewczyny.
Podbiegła do nich w wampirzym tempie by chwile później ujrzeć  tęgiego mężczyznę,jednego z agentów.
-Informuję że obiekt Bonnie Bennett jest na celowniku jednego z nieznanych wampirów-zawiadomił agentkę na jednym wdechu.
-Gdzie?-zażądała informacji niebieskooka
-Trzy domu stąd,od prawej.Tropi ją z ukrycia-odpowiedział pośpiesznie.
Reakcja kobiety była niemal natychmiastowa.
W wampirzym tempie wbiegła na piętro po czym otwierając duże drewniane pudło wyciągnęła jeden z pistoletów.Drewniane troszkę "podrasowane" dla większej skuteczności  naboje to jeden z znanych już trików jeśli chodzi o strażników,jednak zawsze warto mieć przy sobie broń która może uratować Ci wampirzy tyłek.
Strażniczka wybiegła kierując się w stronę wampira który podobno zagrażał wiedźmie.
Gdy dotarła na miejsce zobaczyła jedynie Bonnie Bennett uciekającą w popłochu i wampira tuż za nią.
Bez wahania rzuciła się w stronę napastnika mulatki  po czym ode-pchła go kilkanaście metrów dalej,nie spodziewający  się ataku  blondyn wylądował w pobliskim lasku leżąc na ziemi.
Niebieskooka podeszła do niego.
-Proszę proszę proszę-zaszydził wampir - Elizabeth Williams we własnej osobie.
-Znasz mnie-uśmiechnęła się  ironicznie chwytając pod boki-więc prawdopodobnie wiesz że nie należę do miłośników wampirów goniących nastolatki-Odparła pewnym siebie tonem,jej oczy nie wyrażały żadnych uczuć .
-Łał wampirzyca która zbija własny gatunek -Prychnął
-Odkrywcze,chcesz medal a może mam zacząć klaskać ?-jadowity uśmiech pojawił się na jej twarzy
Wampir zmrużył oczy ,nadal leżał na ziemi.
-Ok,postaram się pytać szybko-zaczęła blondynka-Co tu robisz i skąd znasz moje imię? -zapytała
Wampir jedynie zaśmiał się z politowaniem
-Zła odpowiedz -stwierdziła niebieskooka po czym z całej siły kopnęła wampir.
Blondyn  jęknął
-Spróbujmy jeszcze raz-dziewczyna bawiła się pistoletem-Co tu robisz i skąd wiesz kim jestem?-zapytała
-Idz  do diabła-odpowiedział wampir regenerując się
-Och skarbie już byłam -jadowity uśmiech pojawił się na jej twarzy -Więc...?-spróbowała podobnie
-Nie łudź się że coś Ci powiem zdradziecka suko-odparł próbując wstać
-Auć-odparła  wampirzyca-No cóż próbowałam w miły sposób-wypowiedziawszy ostatnie słowo wymierzyła broń w brązowookiego  i postrzeliła go w ramie.

Krzyknął po czym padł na ziemie
-Co to do cholery jest?!-zapytał wściekle
-Drewniana kula,z dodatkiem werbeny-udała zamyślenie-o i jadem wilkołaka-wzruszyła ramionami
-No to jak będzie odpowiesz na pytania czy chcesz mieć kule w brzuchu ? -Zapytała
-Pieprz się-wykrzyczał
-No cóż może zginiesz przez to szybciej-postrzeliła wampira w brzuch
-Aaaaaaaaa- krzyknął żałośnie
-Dalej nic?-zapytała-Dobrze więc zobaczmy czy do twarzy Ci będzie z kula w głowie-wycelowała  
-Od mojego szefa!-wykrzyknął-Wiem kim jesteś od mojego szefa-dyszał ciężko,jad zaczął rozchodzić się po ciele .
-Kim jest twój szef?-zapytała patrząc mu w oczy
-Ja...nie mogę,zabije mnie-odparł
-Jad w twoich żyłach też jeśli nie dam Ci lekarstwa więc lepiej się streszczaj -stwierdziła wzruszając ramionami
-To stary wampir,jakiś Michel czy coś stwierdził że pracujesz dla złych ludzi i  mam Cię zabić -wyjaśniał ciężko dysząc.
-Michel..jeśli mówisz o tym o kim myślę to Michel nie żyje-stwierdziła marszcząc czoło
-Raczej udawał że nie żyje,pomagała mu jedna z wiedźm bardzo potężna-dodał
-Pokazał mi zdjęcie osób które masz chronić,stwierdził że to złe osoby i jeśli będę ścigał jedną z nich to będzie szansa żebym Cie zabił-kontynuował
-Oczywiście-uśmiechnęła się z pogardą pod nosem po czym spojrzała na wampira-No cóż kłamał
-Co ? Nie rozumiem-zdziwił się
-Miałeś być przynętą,chciał zobaczyć na ile mnie stać-odparła,jednak widząc że  blondyn  nie bardzo rozumie kontynuowała-Jeśli bym Cię zabiła czyli już byś nie wrócił znaczy że wypełniam rozkazy bez mrugnięcia okiem,że zabijam pobratymców na zlecenie co no cóż jest prawdą-dodała z obojętną miną
-I co zrobisz ?-zapytał z strachem
-Rozczaruje twojego szefa-wzruszyła ramionami,po czym rzuciła mu fiolkę z czerwonym płynem
-Co to?-zdziwił się
-Lekarstwo,pij-odpowiedziała,po czym wybrała numer  i zadzwoniła
-Masz trzy minuty żeby się tu zjawić- opowiedziała szybko i rozłączyła się
-Po co te nerwy,witaj  kochana-chwilę później rozległ się głos za jej plecami

-Potrzebuje przysługi-odparła odwracając się do przybysza
-Kłopoty w raju?-zironizował
-Przytyk do  biblijnego początku świata?  Mało oryginalnie-uśmiechnęła się lekko
-Diablica-uśmiechnął się -To jest Elizabeth którą lubię-stwierdził przewracając oczami na wcześniejszy słowa blondynki
 -Więc czego potrzebujesz skarbie?-zapytał po chwili
-Zmiany wspomnień,to wampir więc ja nie mogę tego zrobić-odpowiedziała
-Więc prosisz o pomoc króla piekieł ,rozsądne -zironizował
-Och gdzieś w głębi mojej udręczonej duszy wierze że jesteś czymś więcej nie tylko królem rozdroży Crowely -puściła mu perskie oko,mimo że demon nie należał do dobrych przyjaźnili się już kilka lat.
-Och właśnie połechtałaś moje ogromne ego-stwierdził brunet przewracając ponownie oczami po czym podszedł do wampira usiłującego wyjąc jedną z kul.
-Co ma wiedzieć?-zapytał demon
-Niech twierdzi że nie zdradził mi żadnych informacji,nie zabiłam go tylko i wyłącznie dla tego że uciekł kiedy uspokajałam czarownice która gonił-odpowiedziała
-W porządku,choć tu łosiu-zwrócił się do wampira po czym zmieniają ton głosu wmówił mu historię blondynki
-Teraz idź... a jeszcze jedno -pstryknął palcami a rany bruneta wyleczyły się ,naboje znikły
-Ta wersja ma być wiarygodna bez niedociągnięć,teraz idź kiedy się odwrócisz zapomnisz o prawdzie.
Wampir odwrócił się i wampirzym tempem pognał przed siebie.
-Dziękuje-zwróciła się do demona niebieskooka
-Przyjemność po mojej stronie kochanie-odparł szarmancko-Jak radzisz z dala od twoich
 " braci W" * ? -zapytał
-Moich?Aktualnie spędzasz z nimi więcej czasu-zaśmiała się
-Pozwij mnie i wyślij do piekła-zażartował-Prosiłaś żebym ich pilnował,poza tym wszystko co wkurzy świętoszka uszczęśliwia mnie-dodał
Blondynka zaśmiała się
-A teraz wybacz ,mam małe piekło do zrobienia-odparł po czym z charakterystycznym uśmiechem
i zniknął . *



Elizabeth wróciła do domu zaraz po upewnieniu się ze z Bonnie wszystko w porządku .Wypiła woreczek krwi po czym udała się do pokoju na piętrze.Wchodząc poczuła czyją obecność,wyciągnęła powoli pistolet znajdujący się za pasem spodni po czym wychyliła się za drzwi i wycelowała  w stronę okna.Ujrzała postać stojącą do niej tyłem w kremowym prochowcu.
-Cas?Co do cholery?-zapytała z pretensją-Prawię Cię postrzeliłam-dodała głośniej
-Nic by mi się nie stało,przepraszam-odparł beznamiętnie odwracając się twarzą ku niej.
Wiedziała że ma racje więc tylko przewróciła oczami i schowała broń za pasek.
-Musimy porozmawiać-dodał
-Dobrze więc rozmawiajmy-zgodziła się
Anioł powoli pokiwał głową.
Blondynka ponownie przewróciła oczami po czym usiadła na łóżku ,Castiel zajął miejsce koło okna.
Nastała chwila całkowitej ciszy,po czym Eliz zabrała głos.
-Powiesz mi w końcu czemu pojawiasz się w moim domu  znikąd,mówisz że chcesz rozmowy po czym milczysz jak zaklęty? -Zapytała- Cholera Cas , mówię do ciebie-dodała nie widząc reakcji ze strony bruneta
Podniósł ku niej wzrok wbity do tej pory w ziemie.
-Przepraszam..-odparł niepewnie
-Tak już mówiłeś możesz przejść do odpowiedzi na moje pytania?-zapytała z przekąsem
Pokiwał głową
-Wiem że poprosiłaś dziś Crowleya o pomoc,chce wiedzieć czemu nie zwróciłaś się do mnie-odpowiedział
-Jak myślisz Castielu?-zdenerwowało ją to pytanie-Nie zliczę ile razy ja czy Sam modliliśmy się o twoją pomoc i jakby to delikatnie ując Cas,prawie nigdy nie odpowiadasz!-wyjaśniała wściekła
-Nie mogę dzwonić do Deana  na którego modlitwy odpowiadasz za każdym razem kiedy potrzebuje  pomocy-wyrzucała z siebie słowa niczym karabin.
-Za to Crowley który jest moim przyjacielem od lat i KRÓLEM PIEKIEŁ-podkreśliła  ostatnie dwa słowa ,mówiąc coraz szybciej-Zawsze odbiera telefon i zjawia się na czas,a teraz idę a do łazienki kiedy wrócę ma Cię tu nie być -poinformowała go Eliza kierując się w stronę białych drzwi. Zatrzymała się na chwilę i przekręcając głowę dodała
-Kiedy znów przyjdziesz mi robić wyrzuty chociaż zapukaj... żebym wiedziała komu nie otwierać-zakończyła zatrzaskując za sobą drzwi.
-Przepraszam-westchnął  anioł,jeszcze nie do końca nie rozumiał  zachowania ludzi...czy wampirów.Rozpostarł skrzydła i zniknął.





*Bracia W-bracia Winchester*
*Crowley,Castiel oraz wspomniani Sam i Dean to postacie z serialu który kocham <3 O nazwie Supernatural.Pojawią się od czasu do czasu w opku*

Czytanie=komentowanie
Bardzo zależy mi na waszej opinii <3 :) 

wtorek, 26 sierpnia 2014

Razdział 8. -Phii, a czy ktoś powiedział że kiedykolwiek byłam grzeczna?

Elizabeth wstrzymała oddech po czym zerkając ukradkiem na Damona u jej boku otwarła drzwi.
Szatynka ledwo przekraczając próg wpadła blondynce w ramiona.
 -Hej Char-zaśmiała się blondynka,tęskniła za przyjaciółką.
-Bells tak strasznie tęskniłam-zapiszczał brązowooka puszczając wampirzyce  jednanie na sekundę by ponownie ją uściskać.
El ulżyło kiedy przyjaciółka użyła jej fałszywego imienia,jeden błąd i Damon dowiedział by się o wszystkim.
-Ja też tęskniłam ale obawiam się że zaraz mnie udusisz-śmiała się dalej Elizabeth
-Hej ja też tu jestem-odezwał się znajomy głos za plecami Char
-Markus!-Niebieskooka przytuliła chłopaka a ten uniósł ją lekko
-Hejka mała-przywitał się przyjaciel,ponieważ sam mierzył 180 cm a jego przyjaciółka jedynie 158,Eli zyskała przezwisko "mała" już lata temu.

Kiedy dwójka wampirów   łaskawie wypuściła wampirzyce z objęć,nadszedł czas na przedstawienie pewnego bruneta dwójce przyjaciół.
Gdy Markus i Charlotte wnieśli swoje bagaże,a raczej kiedy Markus wniósł ich bagaże.
Elizabeth zabrała głos.
-Damonie to moi przyjaciele Char -wskazała na szatynkę -I Markus-wykonała ten sam gest wskazując chłopaka
-A to jest Damon ,..-Eli nie bardzo wiedziała jak określić ich relacje
-Chłopak-dokończył brunet po czym pocałował Char w rękę i wymienił się tzw "męskim powitaniem" z Markusem.
 -Miło nam Cię poznać Damonie-uśmiechnęła się Charlotte.
Blondynka już wiedziała że tej nocy będzie musiał opowiedzieć wszystko o nowym "chłopaku"
przyjaciółce.
Nie obędzie się bez "przyjacielskich ploteczek".


15 minut później....
Wszyscy siedzieli w salonie,atmosfera była przyjacielska.Mimo wielu tajemnic,wszyscy dogadywali się ze sobą wyśmienicie.
Opowiadali różne historie związane z Eli,nie zdradzając przy tym że niektóre miały miejsce np 50 lat temu.
Mówili jakby wszystko zdarzyła się zaledwie wczoraj,zmieniając niektóre szczegóły które mogły by zdradzić tożsamość Elizabeth.
Śmiali się starając się zachowywać całkowicie naturalnie.



-Więc Bellsi kiedy wracasz do Nowego Orleanu ?Wszyscy tęsknią-zapytała po chwili szatynka,w ten sposób próbowała się dowiedzieć kiedy blondynka kończy "misje".
-Nie mam bladego pojęcia-odpowiedział szczerze blondynka-Jak na razie zastane trochę w Mystica-dodała po chwili.
-Byłaś w Luizjanie ?-zapytał Damon zaciekawiony
-Och tak,pojechałam tam odwiedzić ciotkę w lipcu wraz z Char i Markusem-naciągnęła lekko prawdę niebieskooka
-I przyjechałaś tu,mimo że mogłaś zostać w Nowym Orleanie-zapytał Damon
-Mhm-zgodziła się
-Czemu tu w ogóle jesteś,zostawiłaś takie miejsce jak Luizjana dla tego miasteczka?-śmiał się szczerze Damon a Eli wraz z przyjaciółmi razem z nim.
-Tak widocznie mam trochę nie równo pod sufitem-zaśmiała się blondynka ,odchylając głowę by spojrzeć brunetowi w oczy.
Od kiedy usiedli,wampir obejmował ją ramieniem gdy ona opierała się o jego klatkę piersiową.
-Spędziliśmy razem połowę wakacji -dodała uśmiechnięta wampirzyca o brązowych włosach.
-Muszę przyznać że było  świetnie- dopowiedział  Markus

Nowy Orlean
Lipiec 2014 
Czwartek
*Miesiąc przed przyjazdem do Mystic Falls*


Because you know I love you...
Because you know I love you!!


Śpiewały ile sił w płucach Eli i Charlotte 
Piosenka  usłyszana  wczoraj w barze nie dawała im spokoju.
Krążyła im po głowie bez końca,co było głównym powodem śpiewania jej na cały głos  wraz z  wokalistką której głos aktualnie wydobywał się ze wszystkich głośników znajdujących się w mieszkaniu trójki przyjaciół.

I had that awful feeling
That I needed help!!


Jeszcze niczego nie spodziewający się Markus otworzył drzwi do mieszkania.
Niemal od razu zalała go fala muzyki i wokal wampirzyc skaczących po jednym z łóżek,
wzruszywszy ramionami dołączył do przyjaciółek.
Po 15 minutach zabawy i przesłuchaniu piosenki po raz setny cała trójka opadła na łóżko,śmiejąc się w głos.


Był początek lipca,przyjaciele przyjechali do Nowego Orleanu pod koniec czerwca. 
Markus właśnie wrócił z misji  trwającej około miesiąc,Charlotte i Elizabeth także 
zakończyły krótkie obeznanie w Chicago,likwidując przy tym wyznaczone osoby.
A mianowicie dwójkę wampirów terroryzujących miasto,za bardzo rzucali się w oczy co nie spodobało się pewnej osobie.
Osoba ta była jedną z wtajemniczonych*więc niemal natychmiast zgłosiła się do Strażników.
Każdy z strażników otrzymywał misje,długość jej zależała od kwalifikacji bądź kaprysu osoby wtajemniczonej w organizacje.
Markus ,Charlotte i Elizabeth byli jednymi z najlepszych agentów,jeśli misja była "wyjątkowa" zgłaszano się właśnie do nich.
Jednak jak na razie cieszyli się czasem wolnym.
Brali udział w fantastycznych festynach,tańczyli i bawili się do upadłego.
To były ich wakacje.


-Zapomniałabym!-Krzyknęła  Char podnosząc się z łóżka w wampirzym tempie-Nie zgadniecie co znalazłam na komputerze.

-Nie zgadniemy,ale pewnie zaraz nam powiesz-uszczypliwie stwierdził M po czym uśmiechnął się ,mimo to został zdzielony poduszką po głowie.
-Znalazłam-zrobiła krótką przerwę dla efektu-Folder ze zdjęciami!!
Elizabeth i Mark westchnęli automatycznie,wiedzieli co teraz nastąpi 
-Byłam niemal pewna że nie zgrałam zdjęć i aparat został w naszym mieszkaniu na Manhattanie a tu taka niespodzianka!!-Uśmiechnęła się 
Zdjęcia były jedną z pasji Charlotte,zaraziła się owym hobby od swojego byłego chłopaka,Dallasa.
Był on bowiem zawodowym fotografem.
Często nagrywała także krótkie filmiki,pod koniec wakacji oglądali wszystko razem wzięte i śmieli się do rozpuku,byli wtedy wdzięczni Char za jej obsesyjną dokumentacje wspomnień.
 -Proszę-pisnęła wampirzyca robiąc słodkie oczka 
-No dobra -zgodzili się przyjaciele na co szatynka krzyknęła radośnie.

 20 minut póżniej wszystkie zdjęcia z znalezionego folderu były już przejrzane.
Przyjaciele leżeli teraz koło siebie,fotografię rozbudziły wspomnienia.
-Pamiętasz jak pobiliśmy się na poduszki  ?-Zapytała Eli Markusa
Ten zaśmiał się szczerze
-Takk,zdecydowanie pamiętam-teatralnie złapał się za głowę
-Kiedy to było?-śmiała się Char
-Chodziłaś wtedy podajże z Jasonem-Stwierdził M
-Walczyliśmy gdy byłaś na"  romantycznej kolacji" -śmiesznym akcentem zaakcentowała ostatnie dwa słowa El
-O co poszło?-pytała dalej brązowooka
-O to kto  robi jedzenie -odpowiedział Markus
-Skopałam mu tyłek-powiedziała z uśmiechem Elizabeth
Wampir szturchnął ja lekko w bok 
-Chwalipięta-westchnął-Wszyscy wiedzą że dałem Ci wygrać -dodał żartobliwie
Teraz to blondynka go szturchnęła
-Chciałbyś Denaver  -zaśmiała się Eli  nazywając Markusa po nazwisku.
-Ej a tak w ogóle pamiętacie jeszcze" niegrzecznego chłopca" Char  Milesa?-Zapytał Markus
-Ale z was mendy-udała obrazę brązowooka
Miles był jednym z chłopaków szatynki,przyjaciele wypominali jej okres gdy wolała "niegrzecznych chłopców".
-No cóż jeśli mowa o "niegrzecznych chłopcach"  pamiętajmy również o Calebie- Char posłała blondynce znaczące spojrzenie 
Eli przewróciła oczami 
-I kogo tu ciągało do bycia niegrzecznym co ?-śmiał się Marcus
Caleb i Eli nienawidzili się...no przynajmniej z początku.
Potem ich relacja stała się nieco bardziej....skomplikowana

-Phii, a czy ktoś powiedział że kiedykolwiek byłam grzeczna -blond wampirzyca wykonała sugestywny gest brwiami
Po czym wszyscy wybuchli śmiechem 
  -Nie śmiej się M ,nie byłeś lepszy-stwierdziła Char 
-No właśnie,pamiętasz swoją "genialną" dziewczynę cukiereczka ?-Zakpiła żartobliwie Eli,wszyscy doskonale wiedzieli że do najmądrzejszych "cukiereczków" Kelly nie należała.
Markus skrzywił się na samo wspomnienie dziewczyny.

 Mystic Falls
Obecnie

-Podobały mi się festyny-dodała Elizabeth
-Tak ludzie potrafią się tam bawić-przyznał siedzący obok brunet.
 -Byłeś tam?-zapytał zaciekawiony Markus
-Raz czy dwa-odpowiedział Damon obojętnie
-Mi podobał się karnawał-oznajmiła Charlotte
-Tak,było świetnie-stwierdziła blondynka.

 Nowy Orlean 2014
Środek Lipca
Piątek
*Pół miesiąca przed przyjazdem do Mystic Falls *
Całe ulice zapełnione były przebierańcami tańczącymi w rytm muzyki.
Festyn charakteryzował się swoimi dziwactwami,maski przedstawiające czaszki,stare suknie rodem z czaro-białych filmów czy przechadzka po cmentarzu.
Tym razem tematem  przewodnim festiwalu był bal przebierańców. .
Uczestnicy zabawy  poruszali się w rytm muzyki mimo deszczu.
Wszystkie style tańca prezentowały się tej nocy na ulicach Nowego Orleanu , salsy po street dance.
Blondynka tańczyła kręcąc się  niczym baletnica ,za którą zresztą przebrała się na te okazje.Rozciągała szeroko ręce i patrzyła w  niebo mieniące się tysiącami gwiazd.Jej biała sukienka wirowała a dziewczyna śmiała się w głos.


Czuła się szczęśliwa.
Bez zmartwień.
Nagle jedna z przebierańców popchnął ją lekko,zachwiała się wpadając w ramiona przechodzącego chodnikiem mężczyzny.Nie był przebrany.
-Oj bardzo przepraszam-odezwała się szybko
-Nic się nie stało-odpowiedział nieznajomy.
Uśmiechnęli się do siebie.
Niebieskooka całą noc spędziła w towarzystwie mężczyzny był on dżentelmenem  jakich mało ,musiała to przyznać.Rozmawiali,obserwowali przebierańców ,spędzili razem cudowną noc....   tak po prostu. 
Mimo że mieli się już prawdopodobnie nigdy nie zobaczyć.
Mimo że nieznajomy nawet nie złapał jej za rękę..

Mystic Falls
Obecnie
-Najgorsze chyba były skacowane poranki-zażartował Markus
Wszyscy wybuchli śmiechem
 

Nowy Orlean
Sobota dzień po karnawale
Ranek.

Lekko skacowana wampirzyca wyszła jeszcze w wczorajszym stroju przed kamienice siadają na murku z filiżanką kawy.
Czekała na osobe mających dostarczyć jej materiały na temat następnej misji.

 -Dzień dobry-usłyszała znajomy głos-Wszytko w porządku?-zapytał
Podniosła głowę ,ujrzała twarz nieznajomego który zaledwie kilka godzin temu uratował ją przed upadkiem,by bawić się z nią całą noc.
-Hej-uśmiechnęła się-Tak,wszystko ok-dodała 
Rozglądnął się dokoła.
-Przepraszam,może to dziwnie zabrzmi ale nie widziałaś tu może niskiej dziewczyny-zapytał prezesując okolice wzrokiem-Byłem z nią umówiony na ósmą pod kamienicą.
Nagle prawda dotarła do ich obojga.
-To Ty -wyszeptał
Blondynka wstała.
-Tak oto jestem-wzruszyła ramionami- Wyjeżdżasz  tej nocy  ?-zapytała,było to hasło .
-Gdy zegar wbije północ-dokończył,teraz miała pewność że dostojny mężczyzna stojący tuż przed nią 
jest osobą od przekazania informacji.
Wyjmując teczkę zza marynarki podał ją wampirzycy.
-Cóż za niespotykany zbieg okoliczności-odezwał się po chwili szatyn.
-Z całą pewnością zaskakujący -mruknęła niebieskooka-Więc..kim jesteś ...?-zapytała ciekawa blondynka
-Bliską osobą tego który zlecił Ci tą misje-odpowiedział zgodnie z prawdą brązowooki
-Jak bliską?-wrodzona ciekawość dawała się  Elizabeth we znaki
-Mógłbym rzec jedną z najbliższych-nigdy nie dawał prostych odpowiedzi
Eli pokiwała głową po czym odwróciła się w stronę drzwi frontowych.
-Elizabeth?-usłyszała 
Przekręciła głowę w stronę szatyna
-Na prwde miło było Cię poznać-przyznał grzecznie 
Niebieskooka weszła do budynku,przystanęła na chwile z lekkim uśmiechem po czym ruszyła przed siebie.

 Wtajemniczona*-osoba która wie o Strażnikach.
Czytanie=Komentowanie 

piątek, 22 sierpnia 2014

Liebster Blog Award czyli w skrócie- LBA - Nominacja ♥ ;)

Hejka wampirki :*
Dziś wyjątkowy post z tego względu że zostałam nominowana do LBA !! ;)
 Czego zresztą  nigdy  powtarzam nigdy bym się nie spodziewała i wciąż nie mogę uwierzyć  ;)
 To naprawdę zaszczyt za który z  całego mojego wampirzego serca dziękuje  Klaudii która mnie nominowała ♥

Zapraszam i polecam wszystkim jej bloga :
Link:
Blog Klaudii :)

Krótko o LBA : 


Nominacja Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera  w ramach uznania
za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie
obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody,
należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cie nominowała.
Następnie ty nominujesz 11 osób, informujesz ich o tym oraz zadajesz im 11 pytań.
Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.
Oto odpowiedzi na pytania zadane przez Klaudię której jeszcze raz bardzo dziękuje :)

1. Czy blogowanie sprawia ci przyjemność?
Tak szczerze to ogromną,kocham pisanie a pokazanie moich "wypocin" innym i ich ocena daje mi siłę by dalej pisać ♥

2. Czy już wcześniej miałaś/miałeś przygodę z blogowaniem?
Tak,początkowe próby były całkowita klapą ,przez jakiś czas pisałam bloga z kuzynką (także opowiadanie). Jednak w końcu byłam zmuszona usunąć bloga  gdyż ja i kuzynka  mieszkamy daleko od siebie i nie miałyśmy czasu się nim zajmować.

3. Masz już plany na przyszłość?
 Nie wiele ;) Moje plany wiążą się głównie z dalszym pisaniem,ukończeniem szkół  oraz przyszłością  z moim ukochanym chłopakiem♥
*Odpukać żeby nie zapeszyć* ;)


4. Masz jakieś zwierzęta w domu?
Owszem,kota.
Zwie się 
Księżniczka Fiona :) 

Byłam kiedyś fanką Shreka
....no dobra dalej jestem ;)
5. Jak często marzysz?
Za często gdyż bujam w obłokach niemal cały czas :)

6. Myślałaś/myślałeś kiedyś o porzuceniu blogowania?
Może przelotnie owszem ,jedna chyba ani razu nie zdarzyło mi się  zastanawiać nad tym dłużej niż kilka sekund.

7. Gdzie chciałbyś/chciałabyś pójść na pierwszą randkę?
Hm...ciężko powiedzieć ,osobiście na pierwszej randce byłam na spacerze 
więc myślę że odpowiedz brzmi :
na spacer ;)
8. Wolisz czytać książki czy oglądać filmy?
Oj kocham czytać ale filmy tez mają to coś.... jednak jeśli muszę wybierać to....
chyba książki :) 

9. Czy pasjonujesz się kolekcjonowaniem?
Tak,jeśli coś na prawdę mi się spodoba to koniec cały pokój zawalony ;)
Dlatego mam wiecznie taki bałagan wcale nie dlatego że jestem leniem....;)

10. Jaka piosenka poprawia ci nastrój?
Jest ich chyba miliony ....ciężko mi wybrać :c
Ta na pewno pomaga gdy ktoś minie zdenerwuje:
A ta na przykład  gdy mam zły dzień:

 11. Czy masz jakieś zajęcie w pochmurne dni? 
  
Rozmawianie godzinami przez telefon ;) 
oraz 
pisanie,tańczenie,czytanie itd


Nominowani : 
 Pytanka : 
  
1.Jak się czujesz gdy czytasz komentarze na blogu?
2.Jak zaczęła się twoja "blogowa" przygoda? Co Cię zainspirowało ? 
3.Czy twoi znajomi/przyjaciele wiedzą o twoim blogu ,czytają go?
 4.Ulubiony YouTuber/Vloger?
 5.Ulubiony film ?
 6.Ulubiony aktor/aktorka ?                                
   7.Pierwszy kawał który przychodzi Ci do głowy ?
   8.Chciałabyś/Chciałbyś  zostać wampirem?                                 
   9.Ulubiony serial?                                   
  10.Ile blogów prowadzisz ?                               
  11.Piosenka bliska twojemu sercu ?            

 Ok to by było na tyle życzę powodzenia w odpowiadaniu na pytania  i zachęcam do  czytania blogów które nominowałam bo są naprawdę świetne :)
                     
                                     
                                                                  Goodbye vampires :*






Rozdział 7. -Och Charlotte przefarbowanie się na brąz nic nie dało i tak jesteś przysłowiową ,głupiutką blondynką....


!Uwaga rozdział zawiera sceny podchodząc pod kategorię Erotyczne ,czytasz na własną odpowiedzialność.!

Obudziły mnie pierwsze promienie słońca muskające moja twarz.Mimo że prawdopodobnie spałam tej nocy jedynie kilka godzin czułam się wypoczęta.Otwierając zaspane oczy odkryłam że nie mogę się ruszyć,a moja '"poduszka" unosi się i odpada   co sekundę w wyrównanym rytmie.Dalej leżałam w ramionach Damona przytulona do umięśnionego torsu.
-Został-pomyślałam po czym uśmiechnęłam się do samej siebie.Mimo że będę musiała cały czas udawać człowieka ,byłam szczęśliwa.
Poleżałam jeszcze chwilę w ramionach starszego Salvatore po czym wyślizgując się z uścisku na paluszkach zeszłam do kuchni.Nie miałam serca go budzić.
-Usnęłam w ubraniu-przypomniałam sobie już całkiem rozbudzona
Moje walizki ciągle stały w salonie,więc nie musiałam udawać się na górę.
Poszłam do łazienki na dole,była połączona z pokojem o lawendowych ścianach.Ciekawiło mnie do kogo należał.
Dziękowałam Bogu że zniosłam kosmetyczkę na dół po wczorajszej "relaksacyjnej kąpieli " w łazience na piętrze .

Po szybkim prysznicu zastanawiałam się w co do cholery mam się ubrać ?
Zazwyczaj z rana przebrałabym się w mój "zestaw domowy" ,czyli ogółem wygodne ciuchy nadające się tylko do leniuchowania przy dobrej książce.Jednak biorąc pod uwagę seksownego faceta na piętrze zdecydowałam się na codzienny strój.

Zaparzyłam kawy, nawet jako wampir jestem od niej wprost uzależniona.Pamiętałam że Damon zwykł pić kawę z samego rana jako człowiek.Teraz nie byłam pewna co do jego nawyków.
Bo co jak co ale przez ponad 100 lat coś mogło się zmienić prawda ?
Przypomniałam sobie o koszuli pożyczonej mi przez bruneta,prawdopodobnie leżała w suszarce.
Postanowiłam wyprasować ją i oddać starszemu Salvatore,w końcu tak jak ja zasnął tej nocy w ubraniu.


Obudziłem się samotnie.Słyszałem jak blondynka krząta się po kuchni nucąc coś pod nosem.
Niezwłocznie udałem się wampirzym tempem w tamtym kierunku.
Stała do mnie tyłem,w obcasach była o wiele wyższa niż zazwyczaj jednak nawet dodając sobie centymetrów sięgała mi jedynie do nosa.
Objąłem  ją od tyłu w pasie 
-Dzień dobry księżniczko-wyszeptałem jej do ucha.
-Dzień dobry-odpowiedziała z uśmiechem po czym pocałowała mnie w policzek.
Jeszcze nigdy nie zostałem obdarowany przez nią tym gestem.
Wydawało mi się czy zaczęliśmy funkcjonować jak w  miarę normalna para ?
Jak ja i Andie ?
Szczerze gdyby była inną dziewczyną pewnie jeszcze dziś rozerwałbym jej gardło.
Nie pozwalając sobie na żaden związek.
Ale coś w niej sprawiło że nie chciałem żadnej innej.
-Wyprasowałam Ci koszulę -powiedziała podając mi kubek kawy-Wybacz nie mam pojęcia czy lubisz kawę ale postanowiłam że nie dowiem się puki nie sprawdzę-mrugnęła do mnie z zadziornym uśmiechem
-Uwielbiam-stwierdziłem całując jej szyje ,byłem głodny jednak nie miałem zamiaru psuć jej dobrego humoru.Zwłaszcza teraz gdy odchylała głowę z rozkoszy-Masz dobry humor -wyszeptałem całując płatek jej ucha
-Czuje się dobre-powiedziała,oderwałem usta od dziewczyny by popatrzeć jej w oczy-Po raz pierwszy od dawna,mam ochotę na dzień bez zmartwień-Wzruszyła ramionami po czym stanęła na palcach by sięgnąć moich ust  by musnąć je delikatnie swoimi .
-Dodatkowo-dodała-Moi przyjaciele przyjeżdżają po południu -znów uśmiech,szczery i zarezerwowany dla mnie.
-Wspólna kąpiel?-zapytałem mimo że byłem niemal pewny że odmówi
-Pod warunkiem że Ty przygotujesz-mrugnęła do mnie,po czym pewnym krokiem udała się do salonu


Charlotte czyli wysoka brunetka o brązowych oczach i zapierającej dech w piersiach urodzie była najlepszą przyjaciółką Elizy od ....wieków!
Dziewczyny poznały się jeszcze za "czasów człowieczeństwa" ,po przemianie ich przyjaźni nie rozpadła się lecz wzmocniła i przybrała na sile. 
Gdy brunetka odebrała telefon od przyjaciółki  zmartwiła się nie na żarty,od razu zarezerwowała bilety  lotnicze i zaczęła "wielkie pakowanie".
-Gdy to wszytko się skończy -myślała-Ja i E pójdziemy na ogromnie światowe zakupy-postanowiła wpatrując się w małe samolotowe okienko.
"Światowe zakupy" wampirzyc  polegały na zaliczeniu w tydzień kilku krajów i kilkudziesięciu najlepszych sklepów.
 Mimo że dziewczyny były jak ogień i woda ,już dawno temu stały się niemal siostrami.
Wysoka Char oraz  niska Elizabeth szybko stawały się popularne gdziekolwiek by nie zamieszkiwały.Obie szczupłe,piękne i miłe.Gwiazdy każdego przyjęcia.
Do puki jedna z nich nie wyjeżdżała  na tzw "misje". Zazwyczaj nie widywały się przez ten okres.
Jednak teraz będzie inaczej,tym razem Eli potrzebuje pomocy Char.A ona  nie ma zamiaru jej zawieść.

Markus....Markus to zupełnie inna historia.
Eli przyjaźniła się z nim w dzieciństwie.Gdy osiągnęli wiek 14 lat ich drogi się rozeszły.
Markus przeprowadził się do innego miasta gdyż jego siostra Margaret wychodziła za mąż za bogatego dziedzica,który upierał się by rodzina panny młodej zamieszkała w jego rodzinnym pałacu.
Ich następne spotkanie było dość nieoczekiwane.
Oboje czekali za przyjaciółkę,każde z nich tego wieczoru miało poznać "tajemniczą osobę",którą owa przyjaciółka miała przyprowadzić.
Przyjaciółką obojga okazała się Charlotte  ,Markus miał poznać El a El Markusa.
Widok miny Char gdy okazało się że M i E znają się z dawnych czasów był po prostu bezcenny.
A było to w roku 1960.
Od tamtego wieczoru stali się przyjaciółmi ,trójka wampirów która nie spodziewała się
co będzie robić dwa lata później.



A dokładniej dwa lata i cztery miesiące później,gdy  przyjaciołom złożono propozycje.
Mieli dołączyć  do obrońców ciemności .


-Pacan jak zwykle się spóźnia- mruczała pod nosem Char siedząc w lotniskowej kafeterii.
-Ten pacan Cię słyszy-rozległ się znajomy głos za plecami brunetki na stołku koło niej siedział Markus.
-Marcus pacanie jak dobrze Cię widzieć-przytulili się

-Och Charlotte przefarbowanie się na brąz nic nie dało i tak jesteś przysłowiową  ,głupiutką  blondynką-ucałował przyjaciółkę w policzek.Po czym oboje wybuchli serdecznym śmiechem.
Obrażenia się na wejściu było już tradycją trójki przyjaciół ,jednak teraz musiało się bez El.
Przynajmniej na razie
-Ciekawe czy odważysz się powiedzieć tak do Eliz cwaniaczku-zaśmiała się wampirzyca
-Jeszcze życie mi miłe-uśmiechnął się Markus
-Boże jak dawno się nie widzieliśmy-stwierdziła Char
-Wieki -zawtórował wampir.
-Ile.... dwa dni ? -zaśmiała się  brązowooka
-Trzy,trzy dni potwornej męki bez Ciebie i El -westchnął teatralnie łapiąc się za serce.
Po czym po raz kolejny tego dnia wybuchli śmiechem.
-Co dała Ci czarownica ?-zapytała Char gdy szli do wyjścia-No wiesz co zaczarowała żebyś mógł udawać człowieka.
Markus wskazał czarny sygnet znajdujący się na prawej dłoni chłopaka ,tuż obok na następnym palcu prezentował się drugi z niebieskim oczkiem.
-A Tobie?-Przyjaciel był równie ciekawy
Charlotte wskazała bransoletkę na lewej dłoni.
Popatrzyli na siebie z wątpliwościami wypisanymi na twarzy.
Udawanie człowieka przed innymi z wampirzej rasy może wcale nie być tak łatwe jak im się wydaje....

W łaziec paliły się jedynie świece,cała wanna wody pokrytej pianą aż prosiła się by do niej wejść.
Jednak w owym pomieszczeniu nikogo nie było.
Eliz szła na oślep przez salon prowadzona za rękę przez Damona.Ten jednak nie był na tyle cierpliwy aby poczekać aż blondynka samodzielnie  prowadzona przez niego dotrze na piętro więc ,wniósł ją  po schodach  by następnie postawić ją w łazience bez większego problemu .
-Damonie mogę już zdjąć tą przeklętą opaskę- zapytała zniecierpliwiona blondynka.
-No cóż..miałem zamiar Cię rozebrać ale jeśli sama chcesz się męczyć to proszę bardzo -odpowiedział zadziorne wampir całują dziewczynę w nos jednocześnie zdejmując opaskę z oczu dziewczyny.
-Haha bardzo...-dziewczyna rozejrzała się po łazience ,zaparło jej dech w piersiach-śmieszne-dokończyła nie wierząc własnym oczom.Z zwykłego pomieszczenia z wanną i toaletą, pokój zmieniła się w klimatyczną krainę pachnącą świeczkami i dopiero rozlanym do kieliszków winem.
-No cóż mówiłaś że jeśli wszystko przygotuje-stanął za nią,szepcząc do ucha-To weźmiemy kąpiel więc...?-Nie musiała się odwracać by wiedzieć że na twarzy ma swój firmowy łobuzerski uśmiech .
 Scena podchodząca pod kategorie  Erotyczna czytasz na własną odpowiedzialność

-Jest pięknie-pochwaliła,zaczarowana nastrojem.Pocałowała wampira krótko w usta po czym ruchem ręki kazała mu się odwrócić.
 Brunet jedynie przewrócił oczami ,odwracając się posłusznie.
Zdenerwowane lekko Elizabeth rozbierała się powoli.Pośpiesznie jednak ułożyła w kostkę spodnie i bluzkę ,obok kładąc  buty.Potrzebowała chwili aby zebrać się w sobie, po czym zdjęła koronkowe majtki a następnie stanik  i w zawrotnym tempie weszłam do wanny obejmując rękami kolana.


Oczywiście przez te 184 lata nie byłam święta,lubię czuć się seksowna, kusząc  niewinnych facetów  jednak przy Damonie....jego opinia, to czy mu się spodobam,mimo że to może płytko zabrzmi była dla mnie bardzo ważna.To jemu chce się podobać ,nie obchodziły  mnie już słowa innych mężczyzn.Nawet jeśli miło mi gdy ktoś na ulicy  oglądnie się za moją osobą.To właśnie dla Damona chce być piękna.Ale czy jestem....?W jednaj chwili wyparowała ze mnie cała pewność  siebie w obawie przed oceną tego jednego mężczyzny
-Już mogę księżniczko?-zapytał  znienacka
-Tak-starałam się mówić pewnym głosem,ale raczej nie wyszło.
-Wiesz że jeśli nie chcesz bym Cię widział mogę wyjść prawda ?-zapytał miękko nie odwracając się-Masz prawo zmieniać zdanie piękna-oznajmił czekają na odpowiedz
-Choć już do mnie-wyjąkałam,chciałam go mieć przy sobie.
Odwrócił się,po czym  powoli ruszył w moją stronę 

Usiadł w dosyć obszernej wannie przede mną,odsunął delikatnie moje ręce od kolan pokazując że duża ilość piany zasłania wszystko co powinna.Uśmiechałam się nieśmiało,nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam nieśmiała.

Podał mi kieliszek wina,tego mi było trzeba.
Leżeliśmy rozmawiając , po pewnym czasie wstyd minął.
Oparłam się o umięśnioną klatkę Damona gdy on gładził dłońmi mój korpus,przejeżdżał palcami od policzka przez obojczyk,zsuwając się po nagim ramieniu by objąć mnie w tali.
Czułam jak wodzi dłońmi po całym moim ciele,  przechodziły mnie przyjemne dreszcze gdy całował mój kark.
-Jesteś piękna księżniczko -wyszeptał mi do ucha składając pocałunki na mojej  szyi.
-Damonie ....?-zapytałam -Wpatrując się w kieliszek wina-Czy....jesteś głodny?-odwróciłam głowę tak alby patrzeć mu w  oczy
-Ja....nie mam zamiaru do niczego Cię zmuszać Bello- odpowiedział  poważnym tonem, gładząc mnie po policzku
-Wiem -odpowiedziałam,po czym odwróciłam się twarzą do niego,posadził mnie sobie na kolanach.Odchyliłam szyje,odgarnął z niej włosy.
-Księżniczko...-wyszeptał-Spróbujemy w inny sposób,dobrze?-pocałował mnie w czubek głowy by następnie przegryźć skórę znajdującą na na jego dłoni
-Zacznij pić wtedy gdy ja, w porządku ?-pokiwałam głową,przygryzł skórę  po raz kolejny by rana się nie zasklepiła.
Pocałował mnie kilkakrotnie w szyje by następnie wbić w nią ostre kły ,a ja niczym na zawołanie zaczęłam pić słodką ciecz spływającą z jego lewej ręki ,prawą przyciskał do moich pleców.
.Była słodka i niesamowita ,mimo że miałam już krew starszego Salvatore w ustach  teraz  smakowała inaczej.
Przy dzieleniu się  zawsze smakuje lepiej , odurza niczym afrodyzjak.Wszystko działo się szybko,czułam się tak dobrze pijąc życiodajny napój.Miliony uczuć mieszały się z słodkim smakiem krwi doprowadzając mnie na granice obłędu.Wampir gryzący mnie w szyje nie sprawiał mi ból a niesamowitą przyjemność,czułam jak z każdym jego łykiem unoszę się niczym na skrzydłach.Opisanie tego uczucia jest cholernie trudne,powiedziałabym że znajduje się na równi z niesamowitym wampirzym seksem ,odczucia i adrenalina są podobne.Dlatego wampiry w   związkach dzielą się krwią podczas seksu,myślę że po czym takim dobry humor nie znika przynajmniej przez tydzień  .


Wspaniałe odurzenie którego doznaliśmy nie minęło nawet gdy  oderwaliśmy się od siebie
-To było....-nie mogłam wydusić słowa,czułam się zmęczona i jednocześnie pełna energii,osunęłam się w ramionach bruneta.
-Hej-złapał mnie mocno zamykając w silnym uścisku,czułam się jak pijana a nawet nie ma jeszcze jedenastej !!
-Czuje się jak wstawiona-wymamrotałam,byłam prawie pewna że On czuje się równie odurzony jak ja,jednak szybciej "trzeźwieje".
-Głupi naszyjnik-stwierdziłam w myślach bowiem tłumił on zdolność pozwalające na szybką regeneracje po odurzeniu-Głupi wzrost-pomyślałam następnie,z powodu mojego wzrostu "Calineczki"potrzebowałam mniej alkoholu,lub w tym wypadku afrodyzjaku żeby się upić.Mimo to zawsze miała mocną głowę.
Jeszcze raz przeklinałam na naszyjnik,dopiero po kilku minutach usłyszałam że Damon cały czas do mnie mówi.
-Księżniczko.... -szeptał -Ej moja  mała  Calineczko odlatujesz mi-uśmiechnął się odgarniając niesforne blond kosmyki z mojego czoła.
-Też przed chwilą pomyślałam o Calineczce -szeptałam do niego nieprzytomnie
 -Wiem mała,wymamrotałaś mi to -pocałował mnie w czoło-Wstajemy ? - zapytał cały czas trzymając mnie w ramionach
-Nie -zaprotestowałam wtulając się bardziej w ciało bruneta ,było jej tak dobrze-Nie puszczaj mnie,chce Cię blisko -wymruczałam
-W porządku-zgodził się wampir biorąc mnie pod rękę by chwycić ręcznik i wytrzeć zarówno mnie jak i siebie.
Nie protestowałam , nie chciałam by przestawał.
Jednym z białych ręczników owinął zwinnie  wokół mojego ciała ,drugi zawiązał sobie w pasie.
Cały czas był blisko.
Chwycił mnie i w mgnieniu oka znaleźliśmy się na moim łóżku,przytuleni oraz owinięci puchową kołdrą.
-Mówiłem że nie puszczę-wyszeptał całując mnie namiętnie,nie pozostałam mu dłużna.
Przygniótł mnie swoim ciałem do materaca by pogłębić pocałunek.
I właśnie wtedy rozległ się dzwonek mojego telefonu.
Musiałam odebrać,Char nie dała by mi spokoju.
-Halo?-starałam się mówić normalnie,
-Będziemy za 10 minut papatki-odezwała się brunetka po czym odłożyła słuchawkę.
-O co mogło jej chodzić? -zastanawiałam się nieprzytomnie
I nagle mnie oświeciło,spojrzała pośpiesznie na zegar dochodziła 12 !!
W jednej chwili niemal całkowicie wytrzeźwiałam. 
Zaraz południe Char i Markus będą za 10 minut!!
-O Boże o Boże o Boże -chwyciłam się za głowę.
-Hej co jest ?-Damon złapał mnie za ramiona tuląc od tyłu
-Moi przyjaciele właśnie dojeżdżają ,będą za 10 minut -wyśniłam-A ja leże w samym ręczniku-dodałam zdając sobie sprawę z powagi sytuacji.To moi przyjaciele,jednak im mniej wiedzą o moim związku z Damonem tym dla nich lepiej.Już i tak pomagają mi w ochronię,okłamałam ich mówiąc że chce się skupić na braciach.Nie mają pojęcia o tym co czuje do ....znaczy o zauroczeniu,nie mają pojęcia o zauroczeniu.
Podniosłam się pośpiesznie z łóżka przytrzymując ręcznik.
-Pomogę Ci -pocieszył mnie wampir-W co się ubierasz?-zapytał widząc mój pośpiech
Wykazałam szybko ręką ubrania oraz czystą bielizna lezące na komodzie,dziękowałam sobie w myślach za to że nie zdjęłam biżuterii biorą kąpiel. Zaoszczędziło mi to czas.Szybko przejechałam szczoteczką od tuszu po rzęsach poprawiając makijaż.
Odwróciłam się w stronę komody,mojej przygotowanej  bielizny ani sukienki  nie było.Spoczywały w rękach Damona.
-Pomóc?-zapytał-Obiecuje uwinąć się w 10 sekund -znów ten uśmiech.
Zamknęłam oczy.W pokoju było ciemno,wszystkie okna były zasłonięte.
Poczułam jak wampir ściąga ze mnie ręcznik i w wampirzym tempie ubiera mnie.Mimo szybkości w jakiej się poruszał jego dotyk był subtelny i delikatny.
-Już-wyszeptał,gdy otworzyłam oczy stał nie wyobrażalnie blisko.Pochylił się lekko,nasze nosy stykały się ze sobą.
-Dziękuje-wydukałam,patrząc mu w oczy -Musimy posprzątać łazienkę i zejść na dół-wyszeptałam wpatrzona w jego błękitne tenczówki
-Mhm-zgodził się,jednak żadne z nas nie poruszyło się nawet o centymetr.Mogłabym zostać w tym miejscu na zawsze,trwając w tej chwili razem z nim.Ale musieliśmy iść.
Stanęłam na palcach i pocałowałam go lekko,po czym poszłam do łazienki by wypuścić wodę z wanny i zgasić świeczki.
Gdy wróciłam do pokoju Salvatore był już ubrany,miał na sobie wyprasowaną przeze mnie koszule i
czyste spodnie.
-Ja Ty ?-zapytałam oszołomiona
-Skoczyłam do domu gdy byłaś w łazience-odrzekł beznamiętnie zmierzając w moją stronę.

Mieliśmy jeszcze 5 minut do przyjazdu Char i Markusa.
Zeszliśmy na dół by spokojnie usiąść na kanapie.
-Widzisz a Ty się bałaś że nie zdążymy-uśmiechnął się Damon 
-Nie wszycy posiadają wampirzą szybkość cwaniaku-odpowiedziałam ze śmiechem.
-Lub nie możemy jej używać przy innych-dopowiedziałam w myślach,robienie wszystkiego w "człowieczym" tempie było potwornie uciążliwe.
-Damonie ?-zapytałam opierając się wygodnie-Czy Ty.... ? Kim właściwie dla Ciebie jestem?-czułam że muszę zapytać.
-Nie chce być tylko twoją zabawką,i czuje że nie jestem-dodałam-Ale właściwie to nie mam pojęcia co myśleć,pamiętam jak zaatakowałeś mnie gdy próbowałam uciec i ....-tłumaczyłam
 Popatrzył na mnie kiwając głową zanim odpowiedział.
-Choć tu do mnie-odezwał się wyciągając ręce,posłusznie przysunełam się by chwile później leżeć w jego ramionach.
-Nie jesteś zabawką-wyszeptał-Przepraszam że Cię zauroczyłem,nie sądziłem że zniesiesz mnie takim jakim na prawdę jestem a początkowo potrzebowałem Cię jako przykrywki przyznaje -mówił dalej
-Ale nie chce żebyś była ze mną bo musisz-ciągnął-Więc ....powiedz tylko słowo a znikne z towjego życia-szepnął pewnie
-Nie,nie chce żebyś znikał-wtuliłam się w niego mocniej-Wiem że inni znają Cię od drugiej strony...-dodałam
-Tak,nie miałbym nic przeciwko gdybyś zostawiła obraz mnie jako "dobrego wampira"  dla siebie-powiedział po chwili-No wiesz mój image* nie może ucierpieć -dodał obdarzając mnie swoim firmowym uśmieszkiem
-Dupek-prychnęłam uśmiechając się 
-Poprawka twój dupek-mrugnął do mnie i pocałował mnie namiętnie-Twoi przyjaciele chyba idą-powiedział odrywając usta od moich
-Ulatniasz się ?-zapytałam kpiarsko
-Wręcz przeciwnie-chwycił mnie za rękę i poprowadził w stronę drzwi-Chętnie zostaną-oznajmił odwracając mnie ku sobie.
Westchnęłam
-W porządku-oznajmiłam-Ale jedna aluzja odnośnie seksu a przysięgam że Cię zabiję-pogroziłam palcem
-Mam wrażenie że znasz mnie lepiej niż ja sam-pogłaskał mnie po policzku lekko całując.
I właśnie wtedy odezwał się dzwonek do drzwi.

Image-czyt.Imicz -Wizerunek

Przeprasza jeśli kogoś rażą takie sceny jak ta pojawiająca się tutaj (mimo ze była w miarę grzeczna ;) ) jednak nie chciałam aby całe opowiadanie było grzeczne i cukierkowe,bo po porostu było by nudno.I całość wiele by straciła ,przynajmniej moim zdaniem ;)

Czytanie=Komentowanie

wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 6.Rozmawiał ze mną normalnie,nie jak z przekąską czy zauroczoną zabawką.

Po krótkiej rozmowie telefonicznej ,nareszcie mogłam odetchnąć z ulgą.
Rzuciłam się  na łózko przymykając oczy.
-Boże kiedy to wszytko się tak skomplikowało?-westchnęłam
Ludzie którzy obecnie zbierają informacje na temat obserwowanych oraz chronionych przeze mnie osób będą tu tylko 4 dni.
Przez ten czas to oni "odwalają"moją przyszłą robotę.
Miałam 5 dni na zakwaterowanie się ,w tym czasie  nie muszę się  martwić o moich ''podopiecznych" Jednak nic nie trwa wiecznie,agenci wyjadą za równe 4dni  i wszytko spadnie na moje barki.
Dlatego właśnie zadzwoniłam po Markusa i Charlotte.
Kiedy ja będę grać zauroczoną dziewczynę,będę mogła mieć oko na braci.
Char zajmie się Caroline i Bonnie a Markus Mattem i Marco.
W razie potrzeby wezwą mnie.
Powinni dojechać do Mystic jutro popołudni.

Spojrzałam na wyświetlacz telefonu.
Zostały mi 4 godziny do wieczora.
Siedząc w wannie rozkoszowałam się krwią przelaną do kieliszka przeznaczonego na wino.
Za dwa tygodnie rozpocznie się rok szkolny.
-Może namówię M i C żeby zapisali się ze mną?-zastanawiałam się, mimo że na samo wspomnienie szkoły westchnęłam ciężko-Wyobrażacie sobie iść do liceum po raz 24 ?Macie pojęcie  jak nudne potrafi to być-zamoczyłam głowę w wodzie na samo wspomnienie tych samych nudnych wykładów.
,
Po zrobieniu makijażu i przebraniu w świeże ciuchy *,czułam się o niebo lepiej.
Zeszłam na dół aby umyć kieliszek po krwi po czym wróciłam na piętro.
Nie miałam pojęcie kiedy mam iść do Damona.
Stwierdził że "spotkamy się wieczorem" oczywiście nie określi gdzie i kiedy a ja coraz bardziej denerwowałam się odgrywaniem swojej roli.
Po raz drugi tego dnia rzuciłam się na miękkie łóżko.
Podniosłam się po czym włączyłam wierzę stojącą na białej nocnej szafce by po chwili usłyszeć wstęp jednej z moich ulubionych piosenek. 
Wsłuchawszy się w głos wokalisty czułam jak ogarnia mnie spokój.
Do momentu gdy  nagły powiew wiatru na mojej skórze przerwał chwile relaksu i zastąpił spokój niepokojem.
Odwróciłam się na bok w kierunku źródła chłodu
-Boo-usłyszałam tuż przed moją twarzą,koło mnie leżał Damon.
 
Prawdopodobnie wszedł przez okno w mojej sypialni.
-Witaj piękna-uśmiechnął się z nutką arogancji-Ktoś tu nie podpisał jeszcze umowy-stwierdził bawiąc się kosmykiem moich włosów.
-Jakiej umowy ?-zmarszczyłam nos udając zdziwienie
-Nie potrzebowałem zaproszenia-wzruszył ramionami zakładając niechciany kamyk moich włosów za ucho.
-Zaproszenia..-powtórzyłam wolno oczekując wyjaśnień.
-Osoby mieszkające przed tobą w domu nie żyją-stwierdził obojętnie odwracając się na plecy po czym chwycił misia leżącego pod poduszką.Nie należał on do mnie -Dopóki nie podpiszesz umowy każdy wampir może wejść do twojego domu..
-Bo formalnie ten dom nie należy do nikogo-dokończyłam robiąc minę w stylu "łączy wątki" ,po czym wstałam przechodząc się po pokoju.Wodził za mną wzrokiem.
-Yap- zgodził się


Stałam przed nim.
-Czy jest...-wahałam się-coś jeszcze co powinnam wiedzieć o no wiesz..-odwróciłam wzrok.
-Wampirach-dokończył "udając" straszną minę po czym uśmiechając się- Spokojnie ,nie zabije Cię przecież jeśli to powiesz-żartowała,wzdrygnęłam się jak na "człowieka" przystało.
-Palimy  się na słońcu,pijemy ludzką krew a krzyże,czosnek i święcona woda to kit-podsumował szybko
-Ale Ty ,Ty nie palisz się na słońcu..-wyjąkałam
-Mam pierścień który mnie chroni-wyjaśnił bawiąc się misiem.
Odruchowo musnęłam  kciukiem mój pierścionek  ,mimo niebieskiego oczka  wyglądał jak zwyczajna biżuteria więc nie przyciągał on uwagi wampira.
-A teraz-powiedział wstając z łóżka w wampirzym tempie-Choć tu do mnie-chwycił mnie za ręce by chwilę później położyć się na mnie.
Zaczął całować  mnie po szyi.
-Ugryziesz mnie ?-zapytałam ze strachem
-Boisz się mnie ?-popatrzył mi w oczy
-Nie boje się Ciebie,nie pozwoliłeś mi-stwierdziłam-Boje się że mnie ugryziesz-przyznałam odwracając wzrok.

Mimo że zauroczyłem blondynkę dla zabawy ,podobnie jak Caroline czy Andie,nie chciałem by się mnie obawiała.
Zrobiła na mnie wrażenie gdy poznałem ją w barze.Po pożegnaniu z Elizabeth i wyłączeniu uczuć nie bardzo obchodziło mnie co robię.Pragnąłem by zachowywała się przy mnie naturalnie,bez strachu przed atakiem z mojej strony.
-Popatrz na mnie- prosiłem ,spojrzała-Nie ugryzę Cię już z zaskoczenia dobre?-powiedziałem gładząc jej policzek
-Będę się żywił raz w ciągu dnia,uprzedzę Cię zanim  to nastąpi-zapewniłem,mimo że ten układ pewnie i tak był dla niej straszny
-W porządku-przełknęła ślinę ze strachem-Czy Ty musisz się mną....?-wyjąkała
Nie jestem dobry,lubię być wampirem i w pełni to wykorzystywać .
Jednak  zauroczyłem ją nie bez powodu.
Mogę być przy niej sobą,nikomu nic nie powie jeśli będę chciał by o czymś zapomniała po prostu ją zmuszę.Jest pod moją kontrolą.Poza tym rada ma nowy plan.
-Rada założycieli w której zresztą jestem obserwuje teraz obywateli,jeśli zauważą rany na szyi kogokolwiek z miasta zaczną polowanie-tłumaczyłem-Nie mogę pozwolić sobie na karmienie wszystkich ofiar moją krwią,istnieje za duże ryzyko-dokończyłem
-Ryzyko....?-czekała na wyjaśnienia.
-Kiedy podaje wampirzą krew ludziom istnieje szansa że zginą mając ją w organizmie-mówiłem gładząc ją po obojczyku-A plus B daje nowego wampira-wzruszyłem ramionkami,zacząłem całować ją po linii szczęki.Odchyliła głowę,podobało jej się .

Leżeliśmy na łóżku,wytłumaczył mi jak dochodzi do przemiany w wampira.
Rozmawiał ze mną normalnie,nie jak z przekąską czy zauroczoną zabawką.
-Damonie....?-odezwałam się przerywając chwilę ciszy
-Tak?-spytał
-Znałeś ludzi zamieszkujących ten dom...?-byłam ciekawa skąd wie że poprzedni właściciele nie żyją.
-Owszem-przyznał nieruchomiejąc,czułam się jakbym przebiła go kołkiem .
-Przepraszam,chyba nie powinna była pytać-odsunęłam się od niego kawałek.Gdyby ktoś poruszył jeden z "tych" tematów o których nigdy nie chce sobie przypominać chciałbym być jak najdalej od tej osoby.
Nie czekałam aż sam mnie odepchnie,po prostu podkuliłam nogi i odwróciłam się tyłem do niego.
Byłam pewna że dzisiejszej nocy już nie zamienimy ani słowa.
Moja pewność zniknęła jednak w chwili kiedy poczułam otaczające mnie ramiona.
Damon nie był gościem leżącym z kobietą "na łyżeczkę", już nie.
Więc czemu leżał ze mną w ten sposób szepcząc mi do ucha...?

Znieruchomiałem gdy zadała pytanie.Przeprosiła cichym głosem po czym odsuneła się.
Chwilę później leżała  na prawym boku tyłem do mnie podkulając nogi ,nie czułem żalu ani złości.Nie winiłem jej o to że zapytała.Przysunąłem się do niebieskookiej otaczając jej drobne ciało ramionami.
-Przed tobą-szeptałem-Mieszkała tu z pozoru zwykła rodzina-stwierdziłem że powiem jej prawdę.
Nie  muszę nic przed nią ukrywać.To właśnie było jednym z powodów dla których zauroczyłem Barbie,Andie  a teraz Belle.No cóż przyznaje że z Barbie nie wyszło do końca bo odzyskała wspomnienia po przeminie ale do trzech razy sztuka.
Blondynka odwróciła się do mnie przodem,nie puściłem jej nawet na sekundę.Jedynie rozluźniłem  uścisk  by mogła spojrzeć mi w oczy.
-Nie musisz mówić jeśli....-wyszeptała,nie pozwoliłem jej dokończyć.Uciszyłem ją pocałunkiem w głowę.Zazwyczaj nie okazuje czułości moim "zauroczonym dziewczyną" jednak z Bellą było inaczej.
Było w niej coś takiego.. może to przez  podobieństwo do starej przyjaciółki ? Nie wiem....po porostu nie chciałem jej krzywdzić.
Była jak..Elizabeth.Chciałem żeby była dla mnie kimś takim jak Eli.
-Rodzice Jeremiego i Eleny zginęli,samochód  wpadł w poślizg przez co zjechał  z mostu do wody -opowiadałem-Stefan ,mój brat uratował dziewczynę,poznałem ją jeszcze kilka minut  przed wypadkiem-mówiłem dalej












-Ona wiedziała prawda...?-zapytała wtulając się w mnie-Że jesteście..-nie dokończyła.
-Tak,wiedziała-przyznałem-Stefan powiedział jej kiedy byli razem-opowiadałem.
Leżeliśmy tak dłuższy czas,opowiedziałem jej wszystko o Elenie ,o sobowtórach, jej pochodzeniu czy związku z moim braciszkiem



 Nawet o  tym co czułem do dziewczyny.
 Dowiedziała się  niemal wszystkiego na temat szatynki.
Ulżyło mi ,gdy dziewczyna nie oceniła mnie. Nie przestraszyła się kiedy mówiłem o przelewaniu krwi w mieście czy zabiciu Jera .

Zauroczyłem ją aby się nie bała mnie jako wampira,by nikomu nie zdradziła mojej tajemnicy. Jednak miała prawo mnie wyzwać,przekląć czy ocenić.Mimo wolnej woli ,nie zrobiła tego.Nie odsuneła się ode mnie ,wręcz przeciwnie wtulała się w moją klatkę
piersiową słuchając uważnie .Byłem jej za to wdzięczny.
 Moja opowieść skończyła się na śmierci Eleny ,a dokładniej na momencie kiedy znalazłem i przeniosłem jej martwe ciało do domu gdzie spłonęły kiedys czarownicę  w nadziej że duchy  jej pomogą.
Było jednak za późno.
 Historia Eleny posuszyła mnie.Wyobraziłam sobie cierpienie Damona gdy znalazł ciało dziewczyny którą kochał z rozerwanym gardłem .Przytuliłam się do niego mocniej.
Wiedziałam że  przy nim jestem  bezpieczna.
W tym momencie  czułam się jak wtedy na polanie ponad sto lat temu.
Jak Elizabeth i Damon,najlepsi przyjaciele....a może raczej coś więcej niż przyjaciele ?
Jednak to nie było to samo.
Ja byłam "Bellą,zwykłą zauroczoną laską" a on Damonem "wampirem który potrzebował krwi."
Jednak teraz nie obchodziło mnie zupełne nic poza mężczyzną który trzyma mnie w ramionach.
Gdzieś w głębi serca miałam nadzieje że jednak mu na mnie trochę zależy.
Na Belli nie Elizabeth.

-Damonie?-odezwałam się pierwszy raz od dłuższego czasu-Skoro Elena była sobowtórem Katharine to kim była dla Ciebie i Stefana Kath ? Skoro wróciła do miasta dla was,musiało jej zależeć-stwierdziłam ,podnosząc głowę aby spojrzeć mu w oczy.
-Opowiem Ci kiedy indziej dobrze?-powiedział muskając mój policzek.Pokiwałam głową w ramach zgody po czym znów ułożyłam się  na torsie mężczyzny.
-Zaraz zacznie świtać-stwierdził Salvatore-Nie jesteś zmęczona ?-zapytał
-Trochę-przyznałam-A Ty ?- rysowałam kółka palcem na  brzuchu wampira.
-Ja jestem wampirem głuptasie-rozbawiłam go-Nie musimy spać tyle co ludzie-z tonu jego głosu wywnioskowałam że podoba mu się ta wampirza cecha.
Nie mam pojęcia jak on to robi,ale ja mimo  ponad setki na karku i doświadczenia w byciu wampirem czułam się   tego wieczoru wykończona  i śpiąca bardziej niż nie jeden człowiek.
-Jeśli pójdę spać to kiedy się obudzę Ciebie już nie będzie?-było to bardziej stwierdzenie niż pytanie.
-Żeby się przekonać musisz najpierw usnąć-stwierdził z uśmiechem.
Więc usnęłam,w jego ramionach z nadzieją że zostanie ze mną. 

Po kilku minutach Damon zamykając oczy wsłuchał się w z równy oddech blondynki.
Wspomnienia nie dawały mu jednak spokoju gdyż ostatnią osobą która przytulała się do niego w ten sposób na tym łóżku,była Elena.






*Pogrubienie słowa oznacza zawarty link.*
Czytanie=Komentowanie :) :)